Szokujący wynik w Manchesterze! Ekipa Guardioli zmiażdżyła Liverpool

Manchester City niespodziewanie rozbił Liverpool aż 4:0 w hicie Premier League. Gospodarze już wcześniej stracili szansę na obronę tytułu, natomiast goście zaprezentowali fatalną dyspozycję po wywalczeniu w ubiegły czwartek pierwszego mistrzostwa od 30 lat. Bramki dla piłkarzy Pepa Guardioli strzelali De Bruyne, Sterling, Foden i samobójczą Chamberlain.

Dla Manchesteru City starcie z Liverpoolem, nowym mistrzem Anglii, było tylko meczem o prestiż i podbudowanie morale. Chociaż w tabeli przed rozpoczęciem hitu Premier League pomiędzy obiema drużynami było aż 23 punkty różnicy na korzyść The Reds, to na boisku zupełnie nie było tego widać.

Zobacz wideo Timo Werner w Chelsea. "Mógł przemówić do niego projekt Lamparda"

Sroga lekcja zespołu Pepa Guardioli dla piłkarzy Kloppa

Liverpool lepiej rozpoczął spotkanie na Etihad Stadium. Już w 19. minucie Salah zbiegł do środka i oddał niesygnalizowany strzał na bramkę Edersona. Piłka odbiła się tylko od słupka. Pięć minut później Joe Gomez powalił na ziemię Raheema Sterlinga, trzymając go przynajmniej kilka sekund za koszulkę. Arbiter podyktował rzut karny i ukarał obrońcę Liverpoolu żółtą kartkę. Do piłki podszedł Kevin de Bruyne i pewnym strzałem posłał piłkę w przeciwny róg niż rzucił się Alisson. 

Po bramce gospodarze nabrali pewności siebie i żywiołowo atakowali bramkę The Reds. W 35. minucie kapitalny kontratak wykończył Sterling pewnym strzałem tuż przy prawym słupku po asyście Phila Fodena. To nie był koniec bramek w pierwszej części. Na 3:0 podwyższył Foden, który sfinalizował kolejną akcję przeprowadzaną na pełnej szybkości przez gospodarzy.

W drugiej połowie Manchester City miał ochotę na kolejne gole. Strzał Sterling po rykoszecie minimalnie minął prawy słupek Alissona. Po kilku minutach Sadio Mane został trafiony łokciem przez Kyle'a Walkera i sędzia musiał konsultować się z systemem VAR, czy faul Anglika nie miał miejsca w polu karnym,. Ostatecznie było to tuż przed linią "szesnastki". Do piłki podszedł Trent-Alexander Arnold. Jego płaski strzał po rykoszecie wyszedł za linię końcową.

W 66. minucie gospodarze wyprowadzili kolejny zabójczy kontratak. Foden posłał idealny przerzut do De Bruyne'a, ten odegrał do Sterlinga, który nie trafił w światło bramki. Jednak tor lotu piłki przeciął pechowo Alex Oxlade-Chamberlain, zdobywając samobójczą bramkę. W doliczonym czasie gry gospodarze strzelili nawet piątego gola za sprawą Riyada Mahreza, ale po analizie VAR anulowano go (we wcześniejszej fazie akcji jeden z piłkarzy Manchesteru City dotknął piłki ręką).

Manchester City po okazałym zwycięstwie zmniejszył stratę do Liverpoolu do 20 punktów w tabeli Premier League. Dla Liverpoolu ta porażka nie ma żadnego znaczenia, ponieważ już w ubiegły czwartek zapewnił sobie mistrzostwo Anglii.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Agora SA