Piłkarz Manchesteru City trafił do szpitala po ciężkim nokaucie! Potrzebny był tlen [WIDEO]

Manchester City pokonał we wtorek Arsenal aż 3:0. Po meczu wiele jednak mówi się o sytuacji z 80. minuty spotkania, gdy Ederson wyszedł z bramki i chcąc wybić piłkę, staranował Erica Garcię. Grę przerwano na kilkanaście minut, a obrońca "The Citizens" po tym zdarzeniu trafił do szpitala.

Manchester City dominował od początku spotkania i na przerwę schodził z minimalnym prowadzeniem. Fatalny błąd Davida Luiza wykorzystał Sterling, pokonując z najbliższej odległości bramkarza Arsenalu. Po przerwie obrońca gości popełnił kolejny fatalny w skutkach błąd. Sfaulował Mahreza, za co sędzia podyktował rzut karny i wyrzucił Brazylijczyka z boiska. Rzut karny na gola pewnie zamienił Kevin De Bruyne.

Zobacz wideo Werder Brema - Bayern Monachium 0:1 - Gol Roberta Lewandowskiego na 0:1 [ELEVEN SPORTS]

W 80. minucie doszło do fatalnego zdarzenia. Ederson wyszedł z bramki, aby wybić piłkę. Swój cel zrealizował doskonale, jednak po wyskoku staranował Erica Garcię. Obrońca Manchesteru City padł na murawę, a mecz przerwano na kilka minut, aby udzielić mu pomocy medycznej. Konieczne było także podanie tlenu. Po blisko dziesięciu minutach został zniesiony na noszach, choć jak podkreślił Pep Guardiola w rozmowach z dziennikarzami, obrońca był już w pełni świadomy.

Po spotkaniu trener Manchesteru City Pep Guardiola martwił się stanem zdrowia Garcii. - Jesteśmy zmartwieni. Musimy poczekać kilka godzin, żeby sprawdzić, co z Erikiem. To pierwszy mecz po powrocie i nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć. Możliwe, że będzie musiał przejść dodatkowe testy lub zostać w szpitalu - powiedział po zakończeniu meczu Hiszpan.

Wynik meczu na 3:0 ustalił w doliczonym czasie gry Philip Foden. Manchester City pozostaje na 2. pozycji w ligowej tabeli, tracąc aż 22 punkty do Liverpoolu. Arsenal znajduje się na 9. miejscu, mając 5 "oczek" mniej od Manchesteru United, będącego na 5. pozycji, dającej prawo gry w Lidze Europy.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.