Sędzia Michael Oliver doprowadził do prawdziwego skandalu w pierwszym meczu Premier League po powrocie do rozgrywek. W 42. minucie spotkania Aston Villi z Sheffield United po dośrodkowaniu w pole karne do bramki z piłką wpadł Orjan Nyland. Ale gol dla gości nie został uznany.
Arbiter tłumaczył swoją decyzję, twierdząc, że zegarek z systemem goal-line wskazywał, że bramki nie ma. - To jest kompletny absurd. To kompromitacja całego zespołu sędziowskiego - ocenił Przemysław Rudzki, komentator "Canal+ Sport". Inne oceny były równie ostre. - Jaja na kiju - napisał Andrzej Twarowski. Kibice dopisywali, że "VAR został na lockdownie", a "sędzia powinien wiedzieć, że zegarek z goal-line trzeba włączyć".
Aston Villa - Sheffield United to pierwsze środowe spotkanie Premier League. Na godzinę 21:15 zaplanowano mecz Manchesteru City z Arsenalem. Kolejne zaplanowano na dni 19-21 czerwca, kiedy rozegrana zostania 30. kolejka rozgrywek.
Przeczytaj także: