Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Polski bramkarz przeniósł się na Anfield w 2001 roku z Feyenoordu Rotterdam za nieco ponad 5 milionów funtów i odegrał kluczową rolę w zwycięstwie "The Reds" w finale Ligi Mistrzów z Milanem w 2005 roku.
Mało brakowało, aby ten sukces wcale nie stałby się jego udziałem. Jerzy Dudek, cytowany przez dziennik "The Mirror" ujawnił, że był bliski przejścia do Arsenalu, gdzie trenerem był Wenger. Francuski szkoleniowiec bardzo chciał kupić Polaka. Było to jeszcze przed obniżką kwoty wykupu Dudka z Holandii.
- Tamte lato spędziłem kilka dni w Londynie, a Wenger pokazał mi stadion Highbury i boisko treningowe. To była piękna wizyta - uzgodniliśmy warunki i podaliśmy sobie ręce. Wróciłem do Rotterdamu, a potem Wenger zadzwonił do mnie i powiedział "naprawdę przepraszam". - Feyenoord chce 10 milionów funtów, a my nie zapłacimy takich pieniędzy nawet za napastnika. Umowa była nieaktualna i byłem zły - zdradził Dudek.
Po tym, jak Dudek przeniósł się na Anfield za 5,75 mln funtów, Arsene Wenger wpadł niemal w szał, gdy dowiedział się, że polski bramkarz wybrał grę dla Liverpoolu, a nie Arsenalu. - Zadzwonił do mnie i był wściekły. Prawie na mnie krzyczał. Po pięciu latach występów w Feyenoordzie byłem gotowy na nowe wyzwanie. "Co do diabła się dzieje" - zapytał mnie, gdy do mnie zadzwonił. Zaproponowano za mnie 7,5 miliona funtów, a Feyenoord odmówił! Powiedziałem: "Przepraszam, nie miałem z tym nic wspólnego" - zakończył Dudek.