Piłkarz z Premier League odmówił powrotu do gry. Zwraca uwagę na kontrowersyjny szczegół

Zawodnik Watford FC, Troy Deeney, odmówił powrotu do treningów swojego zespołu. 31-latek swoją decyzję uzasadnił obawami o zdrowie najbliższych, których mógłby narazić na zarażenie koronawirusem.

Pandemia koronawirusa na świecie trwa. W niektórych krajach liczba zarażonych osób co prawda spada, ale jest to proces bardzo powolny. Bardzo duże przyrosty dzienne cały czas notuje m.in. Wielka Brytania (2711 przypadków w ciągu ostatniej doby). Mimo tego władze Premier League planują powrót rozgrywek, a kluby powrót do treningów. Nie wszyscy piłkarze chcą jednak ryzykować zdrowie i życie swoje oraz bliskich osób.

Zobacz wideo Czeka nas wyjątkowo ciekawe okienko transferowe? Pasieczny: "Nikt nie wie, co się teraz stanie"

Zawodnik klubu z Premier League odmówił powrotu do treningów

Piłkarzem, który nie chce narażać siebie i swojej rodziny na niebezpieczeństwo jest Troy Deeney. Zawodnik Watford FC zapowiedział już, że nie wróci do treningów. - Nie chce ryzykować i w przypadku zakażenia przynieść choroby do domu. Nie chcę narażać syna na niebezpieczeństwo - przyznał 31-latek, którego syn ma zaledwie 5 miesięcy. Deeney podkreślił aspekt, który budzi dość duże kontrowersje. Anglik zauważył, że o ile kluby dbają o zdrowie i bezpieczeństwo piłkarzy, którym robią testy na obecność koronawirusa, o tyle nie zabezpieczają odpowiednio ich rodzin. - Kiedy wracasz z treningu, musisz jechać do domu w ubraniach, w których trenowałeś. To ryzyko. A dla mnie ważniejsza od kilku funtów jest rodzina i jej bezpieczeństwo.

- Zadałem kilka pytań dotyczących bezpieczeństwa, ale od nikogo nie dostałem odpowiedzi, więc dlaczego miałbym się narażać - zakończył piłkarz.

Deeney jest piłkarzem Watford od sierpnia 2010 roku. Teoretycznie za odmowę udziału w treningach grozi mu surowa kara, ale biorąc pod uwagę jego pozycję w klubie oraz to, że jest jego kapitanem, być może szefowie potraktują go łagodnie. Nie wiadomo jednak, jak na jego zachowanie zareagują inni zawodnicy.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.