Napastnik Tottenhamu przejdzie piekło. "Po wyjściu z komory na ich twarzach widać jedynie łzy"

Heung-Min Son narażony na szkodliwe działanie gazu łzawiącego podczas wojskowego szkolenia. Tottenham Hotspur poinformował o wyjeździe napastnika na obowiązkowe szkolenie wojskowe w Korei Południowej. Oficer piechoty morskiej zdradził, co podczas ćwiczeń będą robić rekruci.

Heung-Min Son do Korei Południowej wybrał się kilka dni temu. Już wtedy brytyjskie media podały informacje o obowiązkowym szkoleniu, które czeka 27-letniego Koreańczyka. Wstępnie szkolenie trwa dwa lata, jednak ze względu na sukcesy międzynarodowe, sportowcom skraca się służbę do trzech tygodni. Tottenham Hotspur wydał oficjalne oświadczenie o opuszczeniu Londynu przez napastnika. Z oświadczenia można się dowiedzieć, że do klubu Heung-Min Son wróci w maju.

Heung-Min Son podczas służby wojskowej może nabawić się kontuzji

Piłkarza czeka obóz dla początkujących rekrutów, w trakcie którego Heung-Min Son przejdzie edukację dyscyplinarną, ćwiczenia bojowe, chemiczne, biologiczne, radiologiczne i nuklearne (CRBN) - podaje "ESPN". Ze wszystkich wymienionych zadań najtrudniejsze jest ćwiczenie CRBN - zdradza Oficer Korpusu Piechoty Morskiej. Ćwiczenie to polega na zamknięciu żołnierzy w komorze gazowej na kilku minut. Po wyjściu z komory na ich twarzach widać jedynie łzy.

Dodatkowo oficer wymienił, jakie czynności zostaną wykonane podczas szkolenia. Rekruci nauczą się strzelać z karabinu, będą wdychać gaz i brać udział w walkach. Do tego dojdą podstawowe zadania, jak czołganie po polu. Trzytygodniowy okres przygotowawczy, prawdopodobnie zakończy kilkudziesięciokilometrowy bieg.

- Podczas marszu nasi rekruci z Korpusu Piechoty Morskie będą biegli mając na plecach 40 kilogramów sprzętu. Program może być też znacznie lżejszy dla alternatywnych stażystów. Zależy to od programu - wyjaśnia oficer.

Mimo wszystko zapewnia, że podczas szkolenia wojsko zadba o wszelkie środki ostrożności i zaplecze medyczne mając na uwadze także zagrożenie związane z pandemią koronawirusa

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.