Kilka lat temu wydawało się, że Marcin Bułka trafi do Barcelony. Hiszpański klub zaoferował młodemu bramkarzowi grę w drużynie rezerwowej w zespole U-19. Tymczasem wychowanek warszawskiej akademii słynnego klubu - FC Barcelona Escola Varsovia - podpisał kontrakt z Chelsea. Latem 2018 roku zagrał nawet w kilku sparingowych meczach londyńskiej drużyny. Później jednak nie zdołał zadomowić się w pierwszym zespole, więc latem 2019 roku trafił do Paris Saint Germain. Do tej pory Polakowi udało się rozegrać jeden mecz w Ligue 1.
- Trzy lata nie grałem, ale jestem lepszy od większości tych bramkarzy, którzy grają. Nie zależy to tylko ode mnie, przyszedłem do klubu, jak był jeszcze inny dyrektor sportowy. Jestem przekonany, że zagram jeszcze w tym sezonie w Ligue 1, rozmawiałem o tym z Thomasem Tuchelem - powiedział niedawno Bułka, będący gościem "Foot Trucka". Problem w tym, że powiedział także kilka słów za dużo. Jak donosi "France Football", Bułka musiał stanąć przed piłkarzami PSG i wszystkich przeprosić za zdradzanie wewnętrznych tajemnic szatni w programie "Foot Truck".
Marcin Bułka zastąpi Joela Roblesa?
Choć sytuacja wydaje się już wyjaśniona, to możliwe, że latem Polak będzie musiał poszukać nowego klubu. Na razie zgłosiła się hiszpańska drużyna. - Bułka ma dopiero 20 lat i jest jednym z najbardziej obiecujących bramkarzy młodego pokolenia. Real Betis obserwuje go od dawna - czytamy w "ElDesmarque". Hiszpańscy dziennikarze sugerują, że Polak miałby zastąpić w Realu Joela Roblesa.
Po 27 kolejkach ligi hiszpańskiej Betis jest 12., prowadzi Barcelona. Problem w tym, że przez pandemię koronawirusa sezon być może nie zostanie w ogóle dokończony. Portal "Transfermarkt" wycenia Bułkę na zaledwie milion euro.
