Najlepsi trenerzy w Premier League krytykują władze ligi. "Nikt nie dba o zdrowie zawodników"

Wtorkowe derby Manchesteru w Carabao Cup będą już ósmym meczem w ciągu raptem 23 dni, który rozegrają drużyny Pepa Guardioli i Ole Gunnara Solskjaera. W Anglii, mimo wprowadzenia przerwy zimowej, trwa dyskusja na temat maksymalnie napiętego kalendarza rozgrywek.

Sezon 2019/20 jest pierwszym, w którym piłkarze Premier League skorzystają z zimowej przerwy. 26. kolejka ligowa została rozłożona na dwa weekendy tak, by każda drużyna miała przynajmniej tydzień odpoczynku. Kluby wynegocjowały przerwę, na której najbardziej zależało największym, by lepiej przygotować się do wiosny w Lidze Mistrzów.

Rozwiązanie zastosowane przez Premier League nie zamknęło jednak problemów z kalendarzem rozgrywek. Na chorym natężeniu meczów najwięcej tracą ci, którzy osiągają najlepsze wyniki.

Doba, dwa mecze, 7 tys. kilometrów do przebycia

W ostatnich dniach na terminarz najczęściej narzekał Juergen Klopp. I trudno mu się dziwić. W ciągu 19 dni jego Liverpool rozegrał aż siedem meczów. Złożyły się na to spotkania w Premier League, Carabao Cup, Pucharze Anglii oraz Klubowych Mistrzostwach Świata. Chociaż zespół z Anfield Road wygrał niemal wszystkie z nich, to Klopp wielokrotnie wyrażał niezadowolenie z natężenia gier.

Do najbardziej kuriozalnej sytuacji doszło w połowie minionego miesiąca. 17 grudnia Liverpool grał z Aston Villą w ćwierćfinale Carabao Cup, a już dzień później z Monterrey w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata rozgrywanych w Dosze. W ciągu niespełna 24 godzin zwycięzcy Ligi Mistrzów musieli rozegrać dwa mecze w miastach oddalonych od siebie o siedem tysięcy kilometrów!

Klopp nie miał wyjścia, jedne rozgrywki musiał "odpuścić". Pierwszą drużynę zabrał do Kataru, a z Aston Villą zagrali młodzieżowcy, prowadzeni przez trenera zespołu do lat 23. Wynik? 0:5.

- FIFA powinna usiąść i porozmawiać z innymi organizacjami na temat czasu rozgrywania KMŚ. Nie da się w jednym momencie uczestniczyć w kilku turniejach. A tych przecież przybywa. KMŚ to ciekawe rozgrywki, ale ich czas jest niefortunny. Latem uczestniczyłoby się w nich równie przyjemnie. Organizatorzy nie polubią mojej opinii, ale nic na to nie poradzę. Myślę o piłce bez przerwy i jestem odpowiedzialny za zdrowie moich piłkarzy - mówił Klopp na konferencji prasowej w Dosze.

"Nikt nas nie słucha"

Pięć dni po powrocie z Kataru Liverpool w imponującym stylu rozbił Leicester City (4:0), a trzy dni później pokonał u siebie Wolverhampton (1:0). Przed meczem z "Wilkami" Niemiec ponownie skrytykował kalendarz rozgrywek. Tym razem w Premier League. 

- Możemy sobie mówić co chcemy, ale nikt nas nie słucha. W tym roku nie jesteśmy w najtrudniejszej sytuacji, ale wciąż uważam to za absurd. Niektóre kluby muszą rozegrać dwa mecze w ciągu niespełna 48 godzin. To jest chore. My w tym roku mamy trzy dni przerwy między spotkaniami, więc możemy czuć się jak na wakacjach - mówił Niemiec, nawiązując do terminarza Premier League między 26 a 29 grudnia.

- W meczu z Sheffield United moi zawodnicy przebiegli po 13 kilometrów. Przecież nie mogę powiedzieć im, by następnym razem przebiegli ich 11, by lepiej przygotować się do kolejnego spotkania - dodawał kilka dni później, po kolejnej wygranej w lidze.

Klopp, czyniąc z Premier League priorytet, zaryzykował w niedzielę, gdy na derby z Evertonem w Pucharze Anglii znów wystawił głębokie rezerwy. Chociaż tym razem "The Reds" wygrali 1:0 po pięknym golu Curtisa Jonesa, którego możecie zobaczyć poniżej, to znów nie uniknęli kontuzji.

Zobacz wideo

Znów, bo James Milner dołączył do kontuzjowanych w ostatnich dniach Naby'ego Keity oraz Xherdana Shaqiriego. - Tu nie chodzi o mnie, a zdrowie piłkarzy. Wiem, że oni dostarczają pieniędzy i rozrywki, ale to nie są maszyny. Wszyscy odpowiedzialni za Premier League powinni usiąść i przedyskutować temat terminarza - apelował Klopp.

Guardiola listy pisze

Równie mocno jak Niemiec w sprawie natężenia meczów wypowiada się Pep Guardiola. Wtorkowe derby Manchesteru będą dla drużyny Katalończyka ósmym meczem w ciągu 23 dni. Najwięcej emocji w tej kwestii było pod koniec roku. 27 grudnia o 20:45 Manchester City grał na wyjeździe z Wolverhampton (2:3), by już 29 grudnia o 19:00 podjąć Sheffield United (2:0).

- Napisałem list do władz Premier League, by "podziękować" im za takie rozwiązanie. Właśnie wysłałem zawodników do lodówki, by przygotować ich na mecz z Sheffield - mówił Guardiola po porażce z Wolverhampton. - Terminarz "zabija" piłkarzy. To jest niepojęte, że nikt nie dba tu o ich zdrowie - wściekał się Katalończyk.

W tej sprawie wypowiedział się też Kevin De Bruyne. - Nie mam pojęcia co wydarzy się w meczu z Sheffield. W normalnych okolicznościach rozegranie dwóch meczów w tak krótkim czasie byłoby niemożliwe. Ale okoliczności nie są normalne. Obowiązuje nas terminarz, więc musimy znaleźć sposób na regenerację i rozegranie kolejnego meczu - mówił.

Chociaż Manchester City od tamtej pory zagrał jeszcze z Evertonem (2:1) w lidze oraz Port Vale w Pucharze Anglii (4:1), to sporo wskazuje na to, że Guardiola na derby nie dokona wielu zmian w podstawowej jedenastce. Na Old Trafford najpewniej zagrają najważniejsi piłkarze Katalończyka, których części nie zabrakło nawet w sobotnim meczu pucharowym przeciwko drużynie z 4. ligi

- Carabao Cup było dla nas ważne w dwóch poprzednich sezonach i w tym nic się nie zmienia. Z takim podejściem wygraliśmy ligę, więc nie ma sensu narzekać. Zresztą to półfinał rozgrywek. Na dodatek gramy z lokalnym przeciwnikiem. Jak mógłbym odpuścić taki mecz? Doskonale wiem jak ważny jest ten mecz dla naszych kibiców - powiedział Guardiola.

Solskjaer wzrusza ramionami

- To terminarz ustalony przez ludzi z góry. Nie mamy na niego wpływu, więc nie mam zamiaru się na niego denerwować. Wolę pochwalić swoich piłkarzy za to, jak dali sobie z nim radę - mówił po sobotnim meczu z Wolverhampton (0:0) w Pucharze Anglii Ole Gunnar Solskjaer.

Menedżer Manchesteru United, w przeciwieństwie do Kloppa i Guardioli, nie zdecydował się na publiczną krytykę terminarza, mimo że we wtorek jego zespół, tak samo jak City, zagra ósmy mecz w 23 dni. Norweg zachowuje spokój, chociaż styczeń będzie dla Manchesteru United równie trudny i intensywny.

Jeśli drużyna z Old Trafford wygra powtórkę meczu z Wolves w Pucharze Anglii (w przypadku remisu rozgrywa się tam kolejne spotkanie), to od 4 do 29 stycznia (25 dni) rozegra łącznie osiem meczów. - Trudno, odpoczniemy w lutym, po prostu musimy przejść przez ten czas w jak najlepszy sposób - wzruszał ramionami Solskjaer.

Na konferencji prasowej przed wtorkowymi derbami Norweg nie poświęcił kalendarzowi choćby słowa. Solskjaer skupił się przede wszystkim na niedawnym, ligowym meczu z Manchester City, który United wygrali 2:1.

- Na początku grudnia mieliśmy dwa wspaniałe dni, w które pokonaliśmy Tottenham i City. Pokazaliśmy, że możemy ogrywać najlepszych. We wtorek musimy znów wejść na tamten poziom, by przed rewanżem na Etihad Stadium być w jak najlepszej sytuacji. Nic innego mnie nie interesuje - powiedział Norweg.

Mecz Manchester United - Manchester City we wtorek o 21:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.