Draka w Arsenalu. Aubameyang stracił cierpliwość. "Słyszałem dużo pier*****ia"

- Właśnie przybyłem do Gabonu i słyszałem dużo pier*****ia. Rozmawiam z kim chcę, kiedy chcę, a jeśli ktoś jest z tego powodu niezadowolony... wy już wiecie - napisał na Instagramie Pierre-Emerick Aubameyang. Napastnik i nowy kapitan Arsenalu odniósł się w ten sposób do krytycznych komentarzy dotyczących jego powiązań z AFTV.

Trzy porażki, pięć remisów i tylko cztery zwycięstwa, to dorobek Arsenalu w obecnym sezonie. Dorobek, który "Kanonierom" pozwala zajmować dopiero 6. miejsce w tabeli Premier League. Zapaść, w jaką zespół z Londynu wpadł po odejściu Arsene'a Wengera jest coraz głębsza i wydaje się, że najgorsze dopiero przed nim.

Zobacz wideo

Nietrafiony kapitan

Słabe wyniki sportowe to jedno. Druga, znacznie poważniejsza choroba trawi Arsenal od wewnątrz i dotyczy relacji zawodników z trenerem i władzami klubu. Zaczęło się od zachowania Granita Xhaki, który podczas jednego z ostatnich spotkań był tak zły na decyzję trenera o ściągnięciu go z boiska, że najpierw rzucił opaskę kapitańską na murawę, a następnie zdjął koszulkę i udał się prosto do szatni, omijając ławkę rezerwowych. Po drodze rzucił jeszcze do kibiców mocne "spie********e". Oczywiście, nie był to efekt tylko toksycznej atmosfery w szatni, a zachowania fanów, którzy w mediach społecznościowych notorycznie obrażali Szwajcara, a podczas wspomnianego meczu bezlitośnie na niego "buczeli" i gwizdali. 

Reakcja Xhaki, czymkolwiek uzasadniona by nie była, i tak nie pozostawiła Emery'emu wyboru. Wyjść z twarzą z całej sytuacji Hiszpanowi mogła pozwolić jedynie zmiana kapitana, której domagali się kibice. Decyzja o odebraniu opaski szwajcarskiemu pomocnikowi zaskoczeniem więc nie była. W przeciwieństwie do tej, komu tę opaskę przekazano. Emery zdecydował, że nowym kapitanem Arsenalu zostanie Pierre-Emerick Aubameyang. Z jednej strony takie działanie broni się sportowo, bo Gabończyk to w końcu najlepszy strzelec zespołu. Z drugiej, biorąc pod uwagę kontrowersyjny charakter piłkarza, decyzja mogła się wydawać co najmniej ryzykowna. I dziwna, bo przecież jeszcze niedawno Aubameyang zamieszczał na Instagramie wymowne komentarze. Jak ten pod zdjęciem Alexandre'a Lacazette'a: "Przyszliśmy razem, odejdziemy razem".

Mimo wspomnianych wpisów w mediach społecznościowych Aubameyang opaskę otrzymał i rozegrał z nią dwa mecze ligowe: zremisowany z Wolverhampton (1:1) i przegrany z Leicester City (0:2)."Wilkom" strzelił nawet gola, ale z "Lisami" zagrał już słabo, podobnie jak cały Arsenal. Nie to jest jednak jego największym problemem. Są nim relacje z przedstawicielami AFTV. Kanału na YouTube, nazywającego się nieoficjalnym głosem kibiców Arsenalu z całego świata. Kanał, wcześniej noszący nazwę "ArsenalFanTV", to bardzo kontrowersyjny twór, zajmujący się głównie krytyką trenerów, władz klubu, a także niektórych piłkarzy. Zawartość umieszczana przez twórców kanału Aubameyangowi jednak nie przeszkadza. Piłkarz wielokrotnie promował ich aktywność na Instagramie, "lajkując" posty obrażające m.in. Emery'ego.

David Ornstein z portalu theathletic.com zdradził, że Aubameyang utrzymuje na tyle bliskie relacje z "Troopzem", jednym z twórców AFTV, że zaprasza go na trybunę przeznaczoną dla rodzin i najbliższych przyjaciół piłkarzy "The Gunners".

"Słyszałem dużo pier*****ia"

Na słowa Ornsteina, który opisał relacje Aubameyanga z AFTV, piłkarz zareagował bardzo nerwowo. Na Instagramie dodał zdjęcie, pod którym napisał: "Właśnie przybyłem do Gabonu i słyszałem dużo pier*****ia. Rozmawiam z kim chcę, kiedy chcę, a jeśli ktoś jest z tego powodu niezadowolony... wy już wiecie". Do tego dodał na końcu obraźliwą emotikonę z wyciągniętym środkowym palcem.

Pierre-Emerick Aubameyang odpowiada na krytykęPierre-Emerick Aubameyang odpowiada na krytykę Instagram / aubameyang97

Klątwa kapitana

Arsenal kolejny raz potwierdził, że niezależnie od tego, kto wybiera kogo na kapitana zespołu, robi to źle. Od wielu lat do liderów zespołu londyńczycy mają pecha. Teraz "Kanonierzy" mają problemy z Aubameyangiem, któremu - według niektórych źródeł - szefowie klubu nakazali zerwanie relacji z AFTV. Kilkanaście dni temu kłopoty mieli z Granitem Xhaką, a to tylko wierzchołek całej góry kapitańskiego chaosu. 

W poprzednich latach niemal każdy kapitan Arsenal z różnych przyczyn porzucał. Laurent Koscielny najpierw odmówił wyjazdu na przedsezonowe zgrupowanie, a potem odszedł do Girondins Bordeaux. Thomas Vermaelen, Mikel Arteta i Per Mertesacker przegrywali walkę z kontuzjami, Robin van Persie "zdradził" zespół z Londynu na rzecz Manchesteru United, Cesc Fabregas był tak zdesperowany i nastawiony na transfer, że odszedł do lokalnego rywala - Chelsea. A jeszcze wcześniej (2010 rok) do lokalnego rywala, tym razem Tottenhamu, przeszedł William Gallas, który przed transferem zdążył jeszcze skrytykować kolegów z drużyny.

Arsenal walczy z coraz większą liczbą problemów, a wewnętrzne konflikty tylko podsycają negatywną atmosferę w drużynie. Brytyjskie media coraz częściej spekulują na temat możliwego zwolnienia Emery'ego, choć władze klubu przyznają, że mają do Hiszpana zaufanie i nie planują żadnych zmian. Jeśli sytuacja w zespole nie ulegnie jednak poprawie, plany będą musieli prawdopodobnie zmienić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.