Był 15 sierpnia 2016 roku. Do jednego z domów w miejscowości Telford wezwano policję, która stawiła się na miejsce po telefonie sąsiadów zaniepokojonych dziwnym zachowaniem (polegającym na przejawach agresji) Daliana Atkinsona, byłego zawodnika m.in. Aston Villi czy Realu Sociedad. Dwóch funkcjonariuszy pojawiło się w domu byłego piłkarza około 1:30 w nocy. Nie wiadomo dokładnie, co stało się w środku, ale policjanci musieli użyć paralizatora. Jego siła była jednak zbyt duża i bardzo źle zadziałała na osłabione serce 48-latka. Tak źle, że spowodowała atak serca i zgon mężczyzny.
Od tamtej pory angielska prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie śmierci Atkinsona. W czwartek 7 listopada poinformowała natomiast, że śledztwo zakończyła, jednocześnie oskarżając o zabójstwo byłego piłkarza jednego z policjantów. Drugi został z kolei oskarżony o napaść. - Decyzja została podjęta po starannym zbadaniu dowodów. Wszczęto postępowanie karne przeciwko policjantom, którzy mają prawo do rzetelnego procesu - czytamy w oświadczeniu Jenny Hopkins z prokuratury.
- Niezwykle ważne jest, aby nie zgłaszać, komentować i nie udostępniać informacji, które w jakikolwiek sposób mogłyby zaszkodzić postępowaniu.
Atkinson w swojej karierze grał m.in. w Ipswich Town, Aston Villi czy Manchesterze City. Poza granicami Anglii występował też m.in. w tureckim Fenerbahce, saudyjskim Ittihad czy koreańskim Daejeon Citizen.
