Gospodarze objęli prowadzenie już w 6. minucie, gdy Shkodran Mustafi próbował wślizgiem zablokować dośrodkowanie, ale skierował piłkę do własnej bramki. Ale minęło półgodziny a Arsenal prowadził już 3:1. Najpierw trafił Lucas Torreira, potem dwukrotnie 18-letni Brazylijczyk - Gabriel Martinelli. Pod koniec pierwszej połowy bramkę kontaktową zdobył James Milner, który wykorzystał rzut karny.
W 54. minucie Arsenal prowadził już 4:2, a błąd obrony wykorzystał Ainsley Maitland-Niles, który przejął piłkę zagraną do bramkarza, jednak ta mu uciekła, ale uratował go Mesut Oezil, który w ekwilibrystyczny sposób wycofał mu piłkę i Maitland-Niles skierował ją do pustej bramki.
Sześć minut później było już 4:4. Najpierw atomowym strzałem zza pola karnego popisał się Oxlade Chamberlain, a następnie, również ładnym strzałem (ale z 15. metra), bramkarza Arsenalu pokonał Divock Origi.
Ale ozdobą spotkania był gol Joe Willocka, który technicznym kopnięciem z około 30. metra skierował piłkę w samo okienko bramki. Liverpool zdołał odpowiedzieć dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry, gdy Origi strzałem nożycami pokonał Damiana Martineza. W Carabao Cup nie obowiązują dogrywki, więc od razu obie drużyny rozpoczęły konkurs jedenastek. W nich zobaczyliśmy dziesięć karnych, z których dziewięć było skutecznie wykonanych. Pomylił się jedynie Daniel Ceballos. Hiszpan zmarnował karnego w czwartej serii.
Tym samym Arsenal pożegnał się z Carabao Cup. Juergen Klopp może cieszyć ze zwycięstwa tym bardziej, że wystawił mocno rezerwowy skład. Niemiec nie powołał na to spotkanie nikogo z zabójczego tercetu: Sadio Mane, Mohamed Salah i Roberto Firmino.
Liverpool zameldował się w 1/4 finału turnieju. W lidze zespół Kloppa także jest lepszy od Kanonierów, bo zdobył aż 28 punktów w 10 meczach i jest liderem. Arsenal jest piąty i ma 12 punktów mniej.
Triumf United
W ćwierćfinale Carabao Cup zobaczymy także Manchester United, który po dwóch golach Marcusa Rashforda pokonał Chelsea 2:1. Napastnik reprezentacji Anglii w 25. minucie wykorzystał rzut karny, a w 73. popisał się fantastycznym strzałem z rzutu wolnego. Strzałem jakiego nie powstydziłby się sam Juninho Pernambucano. Honorowe trafienie dla Chelsea zaliczył Michy Batshuayi, który w 61. minucie przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i strzelił nie do obrony.