Kibice Arsenalu znienawidzili swojego piłkarza. "Stałem się ofiarą"

- Stałem się ofiarą. Zdarzały się spotkania, w których ludzie widzieli we mnie winowajcę porażek, chociaż nawet nie brałem w nich udziału - powiedział obrońca Arsenalu, Shkodran Mustafi.

Shkodran Mustafi jest jednym z najbardziej krytykowanych obrońców w Premier League w ostatnim czasie. Stoper Arsenalu, w głosowaniu hiszpańskiej "Marki", został wybrany drugim najgorszym obrońcą na świecie, zaraz za plecami Phila Jonesa z Manchesteru United. W głosowaniu udział wzięło ponad 150 tys. internautów.

W rozmowie ze "Spieglem" Niemiec odniósł się do fali hejtu, która na niego spadła. - W pierwszych dwóch latach po transferze do Arsenalu wszystko układało się dobrze. Uważam, że byłem wtedy w bardzo wysokiej formie. Krótko po ostatnich Świętach Bożego Narodzenia wszystko się jednak zmieniło. Popełniłem kilka błędów, które wprowadziły chaos, którego nie doświadczyłem nigdy wcześniej - powiedział Mustafi.

Kołtoń: Robert Lewandowski dostał białej gorączki. Miał prawo być wkurzony

Zobacz wideo

Jako punkt zwrotny Niemiec wskazał ligową porażkę 1:5 z Liverpoolem w Premier League. - Straciłem wtedy trzy tygodnie z powodu kontuzji, a w meczu zagrałem bez choćby jednego treningu z drużyną. Wystąpiłem tylko dlatego, że zespół mnie potrzebował. Do przerwy przegrywaliśmy 1:4, nie wyglądałem dobrze, a poza tym doznałem kolejnej kontuzji. Po meczu kibice pisali mi wiele negatywnych komentarzy na Twitterze i Instagramie. Powstało wtedy też wiele artykułów, w których byłem mocno krytykowany - dodał.

Shkorad Mustafi: Stałem się ofiarą

- Jestem wystarczająco krytyczny wobec siebie, by wiedzieć, że popełniłem te błędy. Jestem też w stanie zrozumieć ostrą krytykę. Jednak wtedy była ona przesadna i stała się irracjonalna. Stałem się ofiarą. Zdarzały się spotkania, w których ludzie widzieli we mnie winowajcę porażek, chociaż nawet nie brałem w nich udziału.

Mustafi odniósł się też do słów byłego zawodnika Arsenalu, Emmanuela Petita, który nazwał go publicznie "królem błędów". - To drażni mnie najbardziej. Jedną rzeczą jest to, gdy krytykują cię kibice i media. To normalne. Kompletnie odrębną kwestią jest to, gdy taka krytyka spada na ciebie ze strony byłego piłkarza, który wie, że czasami w karierze zdarzają się tak trudne momenty. Uważam, że oni powinni być bardziej delikatni. W przeszłości taka krytyka pojawiała się w prasie, a ludzie szybko o niej zapominali. Dziś, w dobie internetu, nie ginie nic i takie łatki potrafią pozostawać do końca kariery. Ludzie tacy jak Petit nie powinni budować w mediach swojego nazwiska w taki sposób - zakończył Mustafi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.