W Manchesterze United sypie się wszystko, ale wyniki wciąż są dobre. Zbliża się sezon-zagadka

Bez porządnych wzmocnień, z możliwym odejściem dwóch najdroższych piłkarzy, bez wybranego kapitana, bez dyrektora sportowego, a mimo to z samymi zwycięstwami i tylko jednym straconym golem w pięciu sparingach. Na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu Manchester United jest jedną wielką niewiadomą.

Zagadką większą niż w poprzednim sezonie. A i wtedy z klubu nie wiało nudą: Jose Mourinho został zwolniony już w grudniu, Ole Gunnar Solskjaer radził sobie tak dobrze, że szybko zapracował na stały kontrakt. Ale podpisał go i w kolejnych dziesięciu meczach odniósł tylko dwa zwycięstwa, przypieczętowując sezon jednym punktem w spotkaniach ze zdegradowanymi Cardiff i Huddersfield. Jakim naprawdę jest trenerem?

Zobacz wideo

Ole Gunnar Solskjaer wymarzonym trenerem władz

United znaleźli się w dość dziwnej sytuacji, bowiem dawno nie było już tak spokojnego okresu przygotowawczego przy tylu wątpliwościach.Solskjaer nie narzeka, jak narzekali Louis van Gaal czy Jose Mourinho, którzy głośno domagali się wzmocnień, cierpko wyrażali się o dyrektorze Edzie Woodwardzie, krytykowali zgrupowania na innych kontynentach. Dostawali znanych piłkarzy: Holender Angela Di Marię, Portugalczyk Paula Pogbę. Solskjaer dostał tylko Daniela Jamesa i Aarona Wana-Bissakę, którzy jeszcze półtora roku temu nie mieli żadnego występu w najwyższej lidze. Ale Norweg nie narzeka. Na nic. – Może do rozpoczęcia sezonu uda nam się przedstawić jednego albo dwóch nowych piłkarzy. Zobaczymy – mówi z niezmazywalnym uśmiechem na twarzy, mimo że na wymarzonego Harry’ego Maguire’a czeka od dobrych dwóch tygodni, a w sparingu z Tottenhamem stracił jeszcze Erica Bailly’ego, który wróci do gry dopiero w przyszłym roku.

Wciąż nie wiadomo czy w klubie zostanie Paul Pogba, czy dojdzie do wymiany Romelu Lukaku na Paulo Dybalę, kto będzie kapitanem, czy Leicester w końcu puści Maguire’a i czy uda się sprowadzić środkowego pomocnika. Solskjaer jeszcze w grudniu żartował, że pewnie w ciągu paru miesięcy zestarzeje się o kilka lat. I teraz, gdy powodów do zmartwień faktycznie ma mnóstwo, zaczęto mu tę wypowiedź wypominać. – Nie ma lepszej pracy niż bycie trenerem takiego klubu. Chyba będę musiał przestać żartować – tłumaczył na konferencji prasowej. A gdy dziennikarz powiedział mu, że bukmacherzy już przyjmują zakłady, który trener zostanie zwolniony jako pierwszy, a on jest jednym z faworytów, stwierdził tylko, że nie dba o to, co mówią o nim ludzie. Z uśmiechem na twarzy, oczywiście.

O ile kibice Manchesteru wciąż ufają Solskjaerowi, tak ich cierpliwość do Woodwarda już się skończyła. To, że wciąż nie znalazł dyrektora sportowego, mimo że władze uznały to za priorytet po zwolnieniu Mourinho bardzo go obciąża. Niedoprowadzone do końca transfery również. Jak bumerang wraca opinia, że słabo zna się na piłce, a mimo to broni swoich wpływów na wzmocnienia, których dokonuje klub. Kibice po raz kolejny mają dość właścicieli i rozpoczęli w internecie akcję #GlazersOut. Jak przed dziesięcioma laty, gdy zaczęli przychodzić na stadion z zielono-żółtymi szalikami, co było symbolem akcji przeciwko Glazerom. W takich czasach, taki trener jak Solskjaer to dla władz spełnienie marzeń. Van Gaal krzyczał, Mourinho podszczypywał na konferencjach prasowych, a on wprowadza spokój, nie mówi nic kontrowersyjnego. To zdaniem dziennikarzy „The Times” przekłada się na dobrą atmosferę wewnątrz zespołu. Jeden z członków sztabu, który pracował również z Mourinho mówi: „To największa różnica. Niebo, a ziemia”.

Manchester, po słabym sezonie nie dokonał w tym roku żadnego spektakularnego wzmocnienia. Na Old Trafford przeanalizowali poprzednie okna transferowe i wyszło im, że niektóre gwiazdy były sprowadzane jedynie ze względu na znane nazwisko. Piłkarze tacy, jak Alexis Sanchez, Angel Di Maria czy Henrich Mychitarian nie pasowali do stylu gry ówczesnych trenerów. Z kolei Memphisa Depaya, Radamela Falcao, Bastiana Schweinsteigera i wciąż będącego w składzie Freda kupiono, mimo że fizycznie nie byli na to gotowi (głównie przez kontuzje) lub presja i oczekiwania na Old Trafford ich przygniotły. To dlatego Glazerowie chcą utworzyć stanowisko dyrektora sportowego, który odpowiadałyby m.in. za transfery i spójną wizję budowy zespołu. Woodward chciał by dyrektorem był Rio Ferdinand lub Patrice Evra, ale na razie obaj odmówili. Ale nawet bez dyrektora Manchesterowi udało się wyciągnąć wnioski z nieudanych zakupów i dlatego nawet przez moment nie byli zainteresowani kupnem Garetha Bale’a. Solskjaer chce mieć wielu młodych piłkarzy, gotowych biegać więcej niż w poprzednich sezonach, grać inną piłkę – opartą na pressingu i wymienności pozycji.

Jak ma wyglądać nowy Manchester?

Norweg ma cel: sprawić, by po raz pierwszy od pięciu lat, kibice doskonale wiedzieli, jaki styl gry ma ich zespół. Dotychczas był on niemal niedostrzegalny, zmieniał się w zależności od przeciwnika, sezonu, trenera, piłkarzy, którzy akurat dołączyli do drużyny i trzeba było ich jakoś zagospodarować. Teraz ma być inaczej. Od nowego sezonu Solskjaer zmieni ustawienie zespołu z 1-4-3-3 na 1-4-2-3-1. Wyjściowo defensywnymi pomocnikami będą Pogba (trener zakłada, że ani Real, ani Juventus nie wpłacą ponad 100 milionów euro) i Scott McTominay, przed nimi będzie grał Jesse Lingard, na bokach Anthony Martial i Daniel James, a na szpicy Marcus Rashford. – To system, który pasuje piłkarzom. W sparingach nie patrzyliśmy na wynik, chodziło tylko o doskonalenie naszego nowego stylu. Muszę powiedzieć, że poczyniliśmy kroki w kierunku bycia zespołem, jakim chcemy być – deklaruje Solskjaer. O jaką grę mu chodzi, wyjaśnił jednym zdaniem: - Chcemy grać w taki sposób, że odnajdzie się nie tylko dwumetrowy napastnik.

BBC podaje, że Norweg analizując poprzednie okresy przygotowawcze doszedł do wniosku, że zespół nastawiał się wyłącznie na grę z kontrataku, a nie utrzymywanie się przy piłce i dominację, co przekładało się na zaplanowane przez Mourinho treningi. Dlatego też zespół prowadzony już przez Solskjaera na początku spisywał się świetnie, ale po kilku miesiącach piłkarzom brakowało sił, by grać tak, jak on tego chciał. Przygotowania są więc o wiele cięższe. Przez ostatnie dziesięć dni obyło się 14 sesji treningowych i rozegrano trzy sparingi. – Częstotliwość pracy na wysokich obrotach wzrosła o 50 proc. w porównaniu do poprzedniego lata. W trakcie dwóch meczów w Australii, przeciwko Perth Glory i Leeds United, przebiegnięty dystans był o 10 proc. większy.Solskjaer zdecydowanie kładzie nacisk na bieganie i oczekuje tego elementu w każdym ćwiczeniu, nawet podczas ćwiczeń taktycznych.Zaplanował też więcej zajęć w siłowni – pisze BBC. I podobno nie wszystkim piłkarzom takie zmiany się spodobały. Ci z zagranicy mieli narzekać, że dawno nie widzieli już piłki, bo wciąż tylko biegają.

Biorąc pod uwagę ogólny bałagan, wyniki sparingów są zaskakująco dobre. United wygrali wszystkie mecze, stracili tylko jednego gola i wykreowali nowych bohaterów. Kibice w Singapurze długo skandowali „Bissaka, Bissaka”, gdy rozgrywał świetny mecz przeciwko Interowi. Do zespołu dobrze wszedł też James, który wniósł sporo dynamiki, odwagi i przebojowości, której Manchesterowi bardzo brakowało. Nowy sezon ma być szansą dla młodych, dla których Solskjaer przewiduje grę w Lidze Europy. W poprzednich sezonach występowali w niej głównie zawodnicy rezerwowi, którzy w Premier League siadali na ławce lub nie mieścili się w kadrze. Teraz ważna będzie również metryka. Matteo Darmian czy Marcos Rojo raczej nie dostaną szans na występy i Norweg otwarcie im o tym powiedział, oczekując, że odejdą z klubu.

Manchester gra w tym sezonie o zatrzymanie pieniędzy, które otrzymuje od Adidasa. Jeśli nie dostanie się do Ligi Mistrzów, to sponsor zmniejszy kwotę, którą co roku przelewa na konto klubu. Jak w przypadku niepowodzenia zachowają się władze, które dotychczas zawsze zwalniały trenera, jeśli nie zakwalifikował się do Champions League? To tylko jedno z wielu pytań przed rozpoczęciem sezonu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA