Emiliano Sala zginął w wypadku samolotu na trasie z Nantes do Cardiff. Argentyńczyk leciał do walijskiego klubu na pierwszy trening po transferze, Cardiff zapłaciło za niego 15 mln funtów. Ciało Emiliano zostało odnalezione dopiero trzy tygodnie później na dnie kanału La Manche. Ciało pilota Davida Ibbotsona nie zostało odnalezione do tej pory.
BBC przygotowało dokument "Emiliano Sala: Rodzina poszukuje prawdy". W jego ramach wyemitowano wywiad ze zmarłym w kwietniu na zawał serca ojcem piłkarza Horacio. Skrytykował on klub z Wysp za organizację przelotu do Cardiff. Pilot miał popełnić "cały szereg podstawowych błędów" i nie posiadał uprawnień do lotu w złych warunkach pogodowych. - Zapłacili za niego miliony, jak mogli nie zadbać o jego bezpieczeństwo? Pozostawili go samego, jak psa, porzucili go - stwierdził Horacio Sala, który do końca wierzył w to, że jego syn żyje. - Wierzyłem w to, ale gdy podano, że samolot spadł do morza wiedziałem, że szanse są minimalne.
- To nadal badzo boli. Nadal czekam, aż zadzwoni do mnie, ale telefon milczy. To okropne, nie umiem wytłumaczyć tego bólu. Zawsze chciał być piłkarzem i udało mu się to. Mógł osiągnąć jeszcze więcej, ale Bóg go zabrał do siebie - dodała matka piłkarza Mercedes Taffarel.
Cardiff do tej pory nie zapłaciło za Emiliano Salę. Umowa piłkarza może okazać się nieważna przez błąd administracyjny, co chce wykorzystać klub, który niedawno spadł z angielskiej Premier League do Championship. Sprawę ostatecznie rozstrzygnie FIFA.