Premier League. Kibice krytykują sędziego za żółtą kartkę dla Graya, który dedykował gola tragicznie zmarłemu właścicielowi Leicester [PODSUMOWANIE 11. kolejki]

Tak mocnego rozpoczęcia sezonu nie było w Anglii od czterdziestu lat. 11. kolejka Premier League przyniosła kilka rekordów i otworzyła pole do dyskusji przy interpretowaniu przepisów. Część kibiców uważa, że czasami prawo zwyczajowe powinno być ważniejsze niż zapisy w kodeksie.

Demarai Gray, Jamie Vardy i James Maddison na mecz z Cardiff przygotowali wyjątkowe podkoszulki z napisem „For KhunVichai”, by strzelonego gola zadedykować tragicznie zmarłemu właścicielowi klubu.

Piłkarze Leicester dobrze przewidzieli strzelca gola, bo jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 55. minucie Gray. Od razu zdjął meczową koszulkę, zaprezentował przygotowany napis i razem ze wszystkimi piłkarzami „Lisów” podbiegł do sektora zajmowanego przez kibiców, by wspólnie zadedykować to trafienie Vichaiowi Srivaddhanaprabhy’emu. Większość fanów Leicester też miała na sobie okolicznościowe koszulki z wizerunkiem właściciela i podpisem „szef”.

Sędzia Lee Probert postanowił trzymać się przepisów i za niedozwolone zachowanie pokazał Grayowi żółtą kartkę. Jego zasadniczość została źle odebrana przez kibiców i dziennikarzy.Tabloid „The Sun” nazwał podejście sędziego „szokującym”, a kibice zarzucają Probertowi brak empatii i niezrozumienie. Ich zdaniem w tej sytuacji prawo zwyczajowe powinno być ważniejsze niż ligowe przepisy.

- Miałem gdzieś tę kartkę. Naprawdę nie myślałem o konsekwencjach, po prostu cieszyłem się z gola i tego co zrobiłem. To dla Vichaia – powiedział Demarai Gray. Claude Puel z kolei ocenia, że sędzia zachował się poprawnie. – Moi piłkarze zachowali się jak grupa profesjonalistów w sytuacji, która dotknęła klub i pan Probert również był po prostu profesjonalny. To ten jeden wyjątkowy przypadek, gdy nie mam problemu z akceptacją żółtej kartki dla mojego piłkarza. Znamy zasady - za zdjęcie koszulki jest żółta kartka i tutaj w pełni zgadzam się z arbitrem – powiedział trener Leicester. Kibiców jednak nie przekonał.

Procesy sądowe i ogromne odszkodowania za opuszczenie Premier League

Zawrotne tempo na początku sezonu

Początek sezonu pokazuje, że możemy mieć do czynienia z najbardziej pasjonującym i wymagającym wyścigiem po mistrzostwo Anglii od lat. Za nami jedenasta kolejka Premier League, a wciąż aż trzy drużyny są niepokonane. Takiej sytuacji nie było w najwyższej angielskiej lidze od sezonu 1978/1979, gdy identycznym osiągnięciem mogły się pochwalić Arsenal, Liverpool i Nottingham Forrest. Ostatecznie mistrzostwo wygrali wówczas „The Reds”.

Po czterdziestu latach Manchester City, Liverpool i Chelsea prezentują się równie znakomicie i ustanawiają nowe rekordy. Maurizio Sarri, trener „The Blues” wyrównał osiągnięcie Franka Clarka, który również był niepokonany w swoich pierwszych jedenastu meczach w roli trenera.

W minionej kolejce najlepiej spisał się zespół Pepa Guardioli, który zdemolował u siebie Southampton aż 6:1. „Obywatele” po raz dwunasty od przyjścia Katalończyka zdobyli pięć lub więcej goli w jednym meczu. Od początku sezonu 2016/2017 żadna drużyna nie robiła tego częściej. Jedną z bramek zdobył Sergio Aguero, dla którego było to 150. trafienie w Premier League. Argentyńczyk dokonał tego w 217. występie. Szybciej od niego do takiej liczby doszedł tylko Alan Shearer (212 spotkań).

Pomnik Mohameda Salaha wykpiwany przez internautów

Przypomina Cazorlę, choć sam woli Ronaldinho

- Poczułem to samo, co kilka lat temu pierwszy raz widząc Santiego Cazorlę – mówi Manuel Pellegrini o Gradym Dianganie. 20-latek zadebiutował w West Hamie pod koniec września w meczu Carabao Cup przeciwko Macclesfield – klubowi z League Two. Był najlepszy na boisku, zdobył dwie bramki, a Młoty łatwo wygrały aż 8:0.

To się nazywa wykorzystana szansa. Bo Anglik zachwycił nie tylko Pellegriniego, który zaczął powoływać go na mecze Premier Legaue, ale też starszych kolegów z boiska. – Jest bardzo groźny, zwłaszcza w sytuacjach jeden na jednego. Nie boi się, zawsze pokazuje się do gry i prosi o piłkę – skupia się na aspekcie czystko piłkarskim Pablo Zabaleta. Robert Snodgrass chwali Dianganę za pokorę: - Słucha i chce się uczyć. Wystarczyło przypomnieć mu o najprostszej sprawie, czyli żeby po stracie piłki momentalnie starał się ją odzyskać i on na te słowa zareagował. Nie skupia się na sobie, tylko ciężko pracuje dla zespołu – mówi Szkot.

- Nie jest identyczny jak Cazorla, ale też jest piłkarzem technicznym, dużo widzi na boisku i wybiera dobre rozwiązania – opisuje Pellegrini, który wystawiał go od pierwszej minuty w trzech ostatnich meczach. Diangana nie zawiódł, gdy musiał zastąpić kontuzjowanego Andrija Jarmolenko w spotkaniu z Tottehamem i w hierarchii skrzydłowych wyraźnie wyprzedził bardziej doświadczonego Michaila Antonio.

Kolejny bardzo dobry mecz rozegrał przeciwko Burnley – asystował przy golu Felipe Andersona i stworzył jeszcze cztery inne sytuacje do zdobycia bramki. To najlepszy indywidualny wynik w tej minionej kolejce Premier League. Diangana przeprowadził się do Londynu, gdy miał cztery lata. Po narodzinach mieszkał w Demokratycznej Republice Konga, więc tamtejsza federacja robi wszystko, by młodzian zadeklarował chęć gry w ich reprezentacji. Podobne zamiary mają Anglicy, którzy widzieliby go w składzie na Euro do lat 21, które odbędą się w 2019 roku we Włoszech i San Marino. – Na razie nie myślałem o tym, gdzie będę grał. Skupiam się tylko na West Hamie, choć to bardzo miłe, że chcą mnie obie reprezentacje – powiedział Diangana. W następnych kolejkach czekają go mecze z Huddersfield, Manchesterem City i Newcastle. – Myślę, że będzie w tym sezonie ważnym piłkarzem i często będzie wychodził w pierwszym składzie – zadeklarował Pellegrini.

Wayne Rooney rozegra jeszcze jeden mecz w reprezentacji Anglii

Piłkarze Manchesteru City fundują zabawę zamiast stresu

Dzięki piłkarzom Manchesteru City, pacjenci ze szpitala dziecięcego „Royal” w Manchesterze nie będą już bały się nieprzyjemnych i stresujących zabiegów. – Dzieci będą nosić specjalne okulary 3D, które przeniosą je do świata zabawy. Nie usłyszą dźwięków urządzeń w gabinecie, nie będą widziały co za chwilę będziemy im robić. Zamiast tego skupią się na rywalizacji w grach wideo i będą mniej zestresowane – tłumaczy dyrektorka szpitala, Sarah Naismith. 

"Jednostka rozpraszająca ból" – to najnowocześniejszy sprzęt, który ma na celu zabawienie chorych dzieci podczas zabiegów. Kosztował ponad 12 tys. funtów i został ufundowany przez piłkarzy Pepa Guardioli. Wstęgę w drzwiach nowego gabinetu przeciął Fabian Delph, który spędził na oddziale kilka godzin. – Jestem zaskoczony duchem i odwagą wszystkich dzieci, z którymi miałem przyjemność się spotkać. Pomoc temu szpitalowi to dla nas prawdziwy zaszczyt - powiedział Anglik.

Takie same gogle powinni dostawać przeciwnicy przyjeżdżający na Etihad Stadium. Wizyta na tym stadionie również jest stresująca i nierzadko bolesna. W ostatnich trzech meczach Premier League u siebie, piłkarze Manchesteru City strzelili przeciwnikom aż 13 goli. Najbardziej oberwali zawodnicy Southampton i Burnley, którzy przegrali 1:6 i 0:5. W sierpniu podobnie skończyły „Teriery” z Huddersfield, które również dostały łomot 1:6.

Nie pierwszy raz klub z Manchesteru pomógł pacjentom szpitala Royal. Po zakończeniu poprzedniego sezonu, dzieci dostały zaproszenie na udział w paradzie mistrzowskiej razem z piłkarzami City. We wrześniu natomiast, Vincent Kompany razem z burmistrzem miasta skupił się na rozwiązaniu problemu bezdomności. Środkowy obrońca przekazał na ten cel sporo pieniędzy i przygotował kampanię „Tackle4MCR”, która ma pomóc bezdomnym znaleźć dach nad głową.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.