Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Marcin Bułka, 18-latek z Chelsea: Nie chcę być trzecim bramkarzem, chcę grać [ROZMOWA]

- Udowodniłem w letnich sparingach, że mam odpowiednią jakość, by bronić na wysokim poziomie. A że mam dopiero 18 lat, to co z tego? - mówi w rozmowie ze Sport.pl Marcin Bułka, 18-letni bramkarz Chelsea.

Dwa lata temu wydawało się, że Marcin Bułka trafi do Barcelony. Hiszpański klub zaoferował młodemu bramkarzowi grę w drużynie rezerwowej mistrzów Hiszpanii i w zespole U-19. Tymczasem wychowanek warszawskiej akademii słynnego klubu - FC Barcelona Escola Varsovia - podpisał kontrakt z Chelsea. Latem 2018 roku zagrał w kilku sparingowych meczach londyńskiej drużyny. Teraz walczy o to, by na stałe zadomowić się w pierwszym zespole.

Antoni Partum: Według kibiców i dziennikarzy byłeś jednym z największych odkryć podczas letniego tournee Chelsea, tymczasem londyńczycy zakontraktowali Roberta Greena, 38-letniego bramkarza. Czy to oznacza, że wracasz do młodzieżowej drużyny?

Marcin Bułka: - Ściągnęli go, bo przepisy nakazują klubom posiadanie kilku tzw. home-grown players, czyli piłkarzy, którzy między 16. a 21. rokiem życia trzy lata spędzili w  angielskim lub walijskim klubie. A co do mojej przyszłości, wciąż jej nie znam. Ale Green nie jest do końca moim konkurentem, bo ja nie walczę o miano trzeciego bramkarza, a o bycie jedynką.

Serio?

- Myślę, że udowodniłem w letnich sparingach, że mam odpowiednią jakość, by bronić na wysokim poziomie. A że mam dopiero 18 lat, to co z tego? Wiek to tylko cyferki, a często powtarzane słowo „doświadczenie”, jest dla mnie przereklamowane. Jak jesteś dobry, nie ma znaczenia czy masz 18, czy 35 lat.

Na boisku też jesteś pewny siebie. Podczas meczu z Arsenalem Londyn często krzyczałeś na obrońców, m.in. na 31-letniego Davida Luiza, jakbyś to ty był najstarszy w zespole.

- Jako bramkarz musisz być pewny siebie. A ustawianie obrońców to mój obowiązek. Organizacja gry obronnej to bardzo ważny aspekt meczu, często masz na to tylko kilka sekund. A, że krzyczę, no cóż, gdybym szeptał, nikt by mnie nie usłyszał… 

Jakie wrażenie na tobie zrobił Maurizio Sarri, nowy szkoleniowiec Chelsea?

- Wydaje mi się, że to bardzo fajny, pozytywny człowiek. No i świetny trener, maniak taktyki.

W filozofii Sarriego bramkarz musi świetnie grać nogami. Ty chyba nie masz z tym kłopotów?

- Nigdy nie miałem, bo sam kiedyś grałem w polu. Nawet byłem drugim strzelcem w Wyszogrodzie (śmiech). Ale wciąż rozwijam się pod tym względem. Tego wymaga nowoczesny futbol. To niesamowite, ale już po kilkunastu dniach pracy z Sarrim poprawiłem się w tym elemencie. Najważniejsze, żeby być cały czas skoncentrowanym. Jak jesteś skupiony, to znacząco minimalizujesz ryzyko popełnienia błędu. Tego się trzymam.

- Dopiero poznajemy Sarriego jako osobę i trenera, więc trudno go porównać do np. Antonio Conte, który dwa lata spędził w Chelsea. Oceniać go będziemy mogli po wynikach. Ale czuję, że będą one pozytywne.

Conte potrafi wycisnąć maksimum z drużyn, które prowadzi, ale ma wybuchowy charakter i bywa konfliktowy. Jaki jest na co dzień?

- Przede wszystkim jestem mu bardzo wdzięczny, że kiedyś zabrał mnie na torunee do Singapuru z pierwszą drużyną. To było dla mnie świetne doświadczenie. Paradoksalnie, jako człowiek, wydawał mi się cichy, spokojny. Cały czas był zamyślony, jakby nieustannie dociekał, co by tu jeszcze poprawić w grze zespołu. W stosunku do mnie zawsze był w porządku.

A Thibaut Courtois, czołowy bramkarz na świecie, jakim był nauczycielem? [Tuż przed końcem okienka transferowego Belg został sprzedany do Realu Madryt za 35 mln funtów, a w jego miejsce Chelsea ściągnęła za 80 mln euro Kepę z A. Bilbao]

- OK. Jak miałem 16 lat, faktycznie robił na mnie wielkie wrażenie i byłem podekscytowany możliwością treningów z nim. Ale ostatnio to się zmieniło. Po prostu jest moim kolegą, a zarazem był rywalem o miejsce w składzie. Poza tym fajny człowiek i świetny bramkarz. Wiele osób krytykowało go ostatnio za nieco słabszy sezon w Chelsea, ale podczas mundialu pokazał klasę. Życzę mu powodzenia w nowym klubie.

Przed podpisaniem kontraktu z Chelsea byłeś na testach w Barcelonie. Żałujesz czasem, że odrzuciłeś jej ofertę?

- Wiadomo, czasem człowiek lubi gdybać. Ale nie, na pewno nie żałuję swojej decyzji. Teraz podjąłbym taką samą. Gdy miałem obie oferty na stole, wiele ludzi miało dla mnie różne porady, ale to ja zdecydowałem o swojej przyszłości. Jestem w Chelsea i nie mam powodów do żalu.

W Anglii gra również Kamil Grabara, 19-letni bramkarz Liverpoolu. Tak jak ty jest pewny siebie, ale różni was podejście do mediów. On lubi być w centrum uwagi, ty raczej jesteś nieco wycofany. Znacie się?

- Osobiście się nie znamy, ale graliśmy przeciwko sobie. A to, że ludzie mówią, że jest gwiazdką Twittera? Wydaje mi się, że on sam się z tego śmieje, czasami inteligentnie żartuje. Może słowo „prowokuje” jest lepsze. 

Dlaczego tak rzadko dostajesz szansę w reprezentacji młodzieżowej?

- Nie chcę tego komentować. Mogę jedynie powiedzieć, że gra w reprezentacji Polski to mój cel. Każdy piłkarz marzy o tym, by reprezentować swój kraj. To coś pięknego.

Jak ci się żyje pod okiem angielskiej rodziny? Tęsknisz czasem za rodzicami i Polską?

- Taka rodzina nigdy nie zastąpi ci twojej, ale bardzo dobrze się z nimi czuję. To znacznie lepsze rozwiązanie od hotelu czy bursy. Powoli planuję wynająć mieszkanie, bo przychodzi taki moment, że trzeba się usamodzielnić. Ale wpierw musi się wyjaśnić moja przyszłość. A jest kilka opcji [możliwość wypożyczenia Bułki sonduje kilka angielskich oraz zagranicznych klubów].

rozmawiał Antoni Partum


***

Transfery. Real Madryt kupił Thibaut Courtois!

Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Wyspiarska ósemka z bramkarzami na czele, czyli Polacy w Premier League

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.