Biggleswade Town gra w Southern League Premier Division (siódmy poziom ligowy) i oficjalnie ma trzech bramkarzy: Liama Goocha, Sama Donkina i Borisa Dubickiego. W meczu z Gosport Borough nie zagrał żaden z nich, między słupkami musiał stanąć pomocnik Craig Daniel. Spisał się bardzo dobrze, otrzymał pochwały od kibiców i trenera, a Biggleswade zremisowało 1:1. Ale sprawa nie dawała spokoju dziennikarzom BBC.
No bo jak to? Zespół bez bramkarza? Anglicy takie historie lubią, szczególnie, że historia ich reprezentacyjnych problemów ze znalezieniem porządnego bramkarza jest bardzo długa. Okazało się, że dwóch pierwszych doznało kontuzji - jeden złamał palce, drugi miał kontuzję nogi, a trzeci - Dubicki - według informacji podanej przez klub akurat pojechał do Polski skąd pochodzi.
Okazało się, że to jednak nieprawda. Po publikacji BBC Dubicki, który na co dzień jest pracownikiem budowlanym, założył konto na Twitterze i oskarżył klub o kłamstwo. „Nigdy w życiu nie byłem w Polsce” - napisał. Natychmiast zareagował trener, który przeprosił za zamieszanie i powiedział, że wyjazd Dubickiego do Polski był plotką.
Dlaczego więc Dubicki nie zagrał? Zdaniem bramkarza klub miał w tym swój ukryty cel. - Myślę, że powiedzieli to, żeby podpisać kontrakt z awaryjnym bramkarzem [czyli podpisać kontrakt poza okienkiem transferowym -przyp. red]. Po prostu nie rozumiem, dlaczego kłamią - powiedział wściekły Dubicki dziennikarzom BBC i ogłosił, że już nie chce grać w tym klubie, który ma do rozegrania jeszcze siedem spotkań.