Przyszłość van Dijka była przedmiotem spekulacji co najmniej od lipca. Już wtedy Holender oficjalnie zapowiedział, że chce odejść z klubu i poprosił jego działaczy o zgodę na odejście do Liverpoolu. Southampton nie chciało jednak sprzedawać swojego kapitana i mimo wielu dobrych ofert pozostawiło go w klubie. Sam zawodnik został jednak zesłany do rezerw, gdzie miał przemyśleć swoje zachowanie i wrócić do odpowiedniej dyspozycji.
26-latek wrócił do składu "Świętych" 16 września, kiedy rozegrał trzy minuty w ligowym spotkaniu z Crystal Palace. Od tamtej Pory van Dijk wystąpił łącznie w 11 meczach, we wszystkich grał od pierwszej do ostatniej minuty.
W środę "The Telegraph" poinformował, że transfer Holendra dojdzie wreszcie do skutku wraz z rozpoczęciem zimowego okienka transferowego. Van Dijk przejdzie do Liverpoolu, który zapłaci za niego aż 75 mln funtów. To najwyższa kwota transferowa obrońcy w historii! Właśnie olbrzymie pieniądze z Anfield Road spowodowały, że środkowy obrońca odejdzie do Liverpoolu, a nie do Manchesteru City czy Chelsea, która w ostatnich miesiącach też wyrażały nim zainteresowanie.
Niespełna dwie godziny później informację oficjalnie potwierdził sam klub z Anfield Road.
Odejście van Dijka jest niezłą informacją dla Polaka - Jana Bednarka. Były zawodnik Lecha Poznań, który do Southampton trafił minionego lata, na razie nie łapie się nawet do kadry meczowej zespołu Pellegrino. 21-latek zaliczył tylko jeden występ w pierwszej drużynie. Było to 23 sierpnia w Carabao Cup, kiedy Southampton przegrało 0:2 z Wolverhampton.
Transfer van Dijka nie zmienia jednak radykalnie sytuacji Bednarka, ponieważ Polak przegrywa też rywalizację Wesley'em Hoedtem, Jackiem Stephensem i Mayą Yoshidą.