Premier League. Ofensywa, walka do końca i pobite rekordy. Na co stać Manchester City?

Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli nie przestaje zadziwiać. "The Citizens" wygrywają mecz za meczem i biją kolejne rekordy. Przed najtrudniejszym miesiącem w sezonie, eksperci i dziennikarze na Wyspach zastanawiają się, czy drużyna z Etihad Stadium może zostać najlepszą w historii ligi.

14 zwycięstw w 15 meczach. 46 goli strzelonych, raptem 10 straconych. Manchester City zanotował start, jakiego w Premier League jeszcze nie było. Drużyna Pepa Guardioli nad drugim w tabeli Manchesterem United ma osiem punktów przewagi. W niedzielę oba zespoły spotkają się w derbach na Old Trafford, gdzie „the Citizens” będą mogli dokonać kolejnej historycznej rzeczy.

Rekord goni rekord

13 - tyle zwycięstw z rzędu w jednym sezonie w lidze odnosiły do tej pory tylko Preston North End i Sunderland (1891/92), Arsenal (2001/02) oraz Chelsea (2016/17). W niedzielę do tego grona dołączył Manchester City, który przed własną publicznością pokonał West Ham United 2:1. Zespół Guardioli jeden rekord wyrównał, a kolejny już na niego czeka. 14 wygranych w lidze z rzędu odniósł bowiem Arsenal. Zespół Arsene’a Wengera dokonał tego jednak dzięki 13 zwycięstwom w sezonie 2001/02 oraz jednemu triumfowi w kolejnych rozgrywkach.

Nie jest to jedyne historyczne osiągnięcie Manchesteru City w tym roku. Piłkarze Guardioli już po ośmiu kolejkach mieli 29 strzelonych goli. Po raz ostatni tak skuteczny był Everton w sezonie 1894/95! Drużyna z Etihad Stadium wyrównuje i bije kolejne rekordy, a dziennikarze i eksperci na Wyspach zastanawiają się na co jeszcze stać zespół, który na razie wygląda na nieuchwytny dla reszty.

Manchester City stoi przed szansą pobicia ligowych rekordów Chelsea. Sezon 2004/05 „the Blues” zakończyli z 95 punktami na koncie. W rozgrywkach 2009/10 londyńczycy strzelili 103 gole, a ich różnica bramkowa wyniosła +71. W poprzednim sezonie zespół Antonio Conte odniósł w lidze 30 zwycięstw. Wszystkie te wyniki może pobić teraz drużyna Guardioli.

- Ludzie mówią o Realu Madryt i Barcelonie, ale to City grają najlepszą piłkę w tym sezonie - powiedział były zawodnik klubu z Manchesteru, Tony Book. - Doskonale jest teraz być kibicem tego klubu po wszystkich latach niepowodzeń. Piłka nożna ma być rozrywką i takiej właśnie dostarcza zespół Guardioli. City są teraz tym, czym w poprzednich latach były jego Barcelona i Bayern - dodała inna legenda, Peter Barnes.

City jak United?

Manchester City wygląda jak niezawodna maszyna. Guardiola usprawnił szwankującą w poprzednim sezonie defensywę, w bramce nie zawodzi go grający wysoko i doskonale nogami Ederson. Wymienność pozycji, kreatywność i skuteczność Leroy’a Sane, Raheema Sterlinga, Kevina De Bruyne, Gabriela Jesusa, Sergio Aguero i Davida Silvy jest potężną bronią w ataku.

Jednak w zalewie pochwał dla pięknej, ofensywnej gry, umknąć nie może to, czego drużyna Guardioli dokonała w ostatnich trzech kolejkach. W wygranych 2:1 meczach z Huddersfield, Southampton i West Hamem, „the Citizens” decydujące gole strzelali kolejno w 84., 96. i 83. minucie. - Zaufanie graczy dla planu Katalończyka jest imponujące. Szkoleniowcy, którzy potrzebują bramki w ostatnich 20 minutach, najczęściej zmieniają styl, wpuszczają wysokiego napastnika, do którego posyłają długie piłki. Guardiola jest inny, a cierpliwość jest wpisana w jego taktykę - pisze na łamach BBC Phil Neville.

- City nie panikują, ciągle wymieniają dziesiątki podań, bo wiedzą, że szanse wreszcie nadejdą. W latach 1996-2003 z Manchesterem United wygrałem Premier League sześć razy. W tamtym czasie, od ofensywnego stylu jaki prezentowaliśmy, zdecydowanie ważniejsza była umiejętność rozstrzygania trudnych meczów w ostatniej chwili. Nasi rywale wiedzieli, że nigdy się nie poddamy, że będziemy walczyć do samego końca. To była nasza ogromna broń i teraz to samo zaczynają prezentować City. To element, który może sprawić, że będą nie do pokonania.

Kluczowy grudzień

Manchester City nie tylko gra imponująco, ale wygląda też na zespół bardzo świadomy i spokojny. Guardiola, pomny wydarzeń z zeszłego sezonu, na każdym kroku tonuje nastroje. Rok temu jego zespół ligę zaczął od sześciu zwycięstw, a eksperci już we wrześniu koronowali go na mistrza kraju. Później „the Citizens” nie wygrali jednak trzech meczów z rzędu u siebie, w grudniu przegrali z Chelsea (1:3), Leicester (2:4) i Liverpoolem (0:1).    

Niedzielnym meczem z West Hamem drużyna Guardioli weszła w najbardziej pracowity okres w sezonie. W tym miesiącu Manchester City rozegra łącznie aż dziewięć spotkań, a oprócz derbów z United czeka go m.in. ligowe starcie z Tottenhamem (16 grudnia). - Najlepsza rada jaką mogę dać moim zawodnikom to, by myśleli tylko o kolejnym meczu. Chcę też zobaczyć pozytywną reakcję po ewentualnym niepowodzeniu - powiedział Katalończyk.

- Nie możemy myśleć o tym, że dziewięć meczów to dużo. Każda drużyna będzie miała podobny problem. Nie możemy też porównywać obecnego sezonu do poprzedniego, bo to już dawno za nami. W stosunku do początku rozgrywek na pewno jesteśmy bliżej naszego celu, ale wciąż bardzo długa droga przed nami.

- Największym wyzwaniem dla Guardioli jest teraz odpowiednie nastawienie zespołu i zrobienie wszystkiego, by gracze nie znaleźli się w „strefie komfortu”. Piłkarze chwaleni są z każdej strony, a to niesie wiele pokus. Wiele zależy teraz od mentalności - powiedział  były gracz City, Dennis Tueart.

Wydaje się, że grudzień będzie kluczowy dla „the Citizens” i rozstrzygnięć w Premier League. Jeśli drużyna Guardioli nie popadnie w nagły, niespodziewany kryzys, to trudno spodziewać się, by w kolejnych miesiącach rywale byli w stanie odrobić poniesione już straty.

Więcej o: