Nasz pomocnik grał od początku meczu WBA z Huddersfield, opuścił boisko po 59 minutach. Wtedy jego drużyna przegrywała 0:1, a jej trener Tony Pulis zdecydował się na potrójną zmianę. Wprowadził wariant bardziej ofensywny, ale wynik do końca się nie zmienił. Szansa była, bo gospodarze ostatnie pół godziny grali w osłabieniu.
Krychowiak rozegrał przeciętne zawody. Kilka razy odebrał piłkę rywalom, podawał ją głównie do boków czy kolegów z obrony. Defensywa WBA znów miała problemy i wynik spotkania mógł być wyższy. Na duże brawa zasłużył jednak gol Van La Parra z ponad 30 metrów. Drużyna Krychowiaka nie potrafi wygrać już od 9 meczów patrząc na wszystkie rozgrywki. W tabeli Premier League znajduje się tuż nad strefą spadkową.
Fabiański czaił się na gola
Bliżej punktu było Swansea Łukasza Fabiańskiego w starciu z Brighton. „Łabędzie” też jednak goniły wynik. Po 29 minutach i strzale Glenna Murraya przegrywały 0:1. Nasz golkiper przy golu niewiele mógł zrobić. Rywal uderzył bowiem z pięciu metrów. Fabiański w spotkaniu spisywał się bez zarzutów, wyłapywał piłki po groźnych dośrodkowaniach i obronił głową strzał z kilku metrów. W ostatnich sekundach popędził nawet w pole karne rywali, by wspomóc kolegów podczas rzutu rożnego. Wcześniej po solowej akcji Luciano Narsingh trafił w poprzeczkę. Swansea przegrała trzeci z rzędu mecz w lidze i jest na 18. miejscu w tabeli.