Liga angielska. Jose Mourinho wróci do Madrytu. Żeby stanąć przed sądem

W latach 2010-2013 Jose Mourinho był trenerem Realu Madryt, mieszkał w Hiszpanii i zapłacił tam w sumie aż 26 mln euro podatków. Ale prokuratura uważa, że to za mało i oskarża go o zatajenie części dochodów. Szkoleniowiec Manchesteru United 3 listopada będzie się tłumaczył przed sądem w Madrycie. Możliwe, że hiszpańskiemu urzędowi skarbowemu będzie musiał zapłacić 2,9 mln euro

Mourinho tłumaczył się już przed sądem w 2016 roku i wtedy zapłacił dwa miliony euro. Jednak niedawno uznano, że tamta ugoda nie może zakończyć sprawy, bo "The Special One" jeszcze nie rozliczył się z pieniędzy, jakie w latach 2011-2012 zarobił na sprzedaży swoich praw do wizerunku.

Mourinho ma się zjawić w madryckim sądzie 3 listopada o godzinie 10. Trener na pewno nie jest zadowolony z wyznaczonej daty, bowiem dwa dni później, 5 listopada, jego Manchester United zmierzy się w hicie Premier League z Chelsea w Londynie. Wyjazd szkoleniowca do Madrytu zaburzy przygotowania do meczu.

Sprawa jest jednak bardzo poważna. Hiszpanie mocno walczą z gwiazdami, które unikały płacenia podatków. Za uniknięcie zapłaty 4,1 mln euro podatków Lionel Messi został skazany na 21 miesięcy więzienia (nie odsiaduje kary, bo hiszpańskie prawo pozwala na to, gdy jej długość nie przekracza 24 miesięcy i jest to pierwszy wyrok), a trwa proces Cristiano Ronaldo oskarżonego o zdefraudowanie aż 14,7 mln euro.

Ronaldo i Mourinho łączy osoba Jorge Mendesa, czyli agenta podejrzewanego o tworzenie dla swoich klientów mechanizmów pozwalających na unikanie płacenia podatków. Według Football Leaks z systemów zaproponowanych przez Mendesa korzystali też m.in. Radamel Falcao, Angel Di Maria, James Rodriguez i Pepe, a Ronaldo zyskał najwięcej, ukrywając w rajach podatkowych nawet do 150 mln euro.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.