Shaw został zauważony na ławce podczas meczu trzeciej rundy pucharu z Leeds. Już wtedy wiadomo było, że spotkanie z "Kanonierami" ściągnie na niego wzrok całej Anglii (i nie tylko).
Golkiper miał też świadomość, że bukmacherzy wprowadzili do swoich ofert niecodzienny zakład: można było wygrać osiem funtów za każdego jednego postawionego na to, że kamera uchwyci Shawa, jedzącego na ławce placka. Zawodnik zaprzecza, że wziął udział w zakładach i twierdzi, że żaden z jego kolegów także nie obstawiał, ale angielska federacja zamierza przyjrzeć się sprawie.
- Paru kumpli pytało mnie wcześniej, o co chodzi z tymi plackami - przyznał jednak po meczu. - Powiedziałem, że nie wiem, ale przez cały dzień nic nie jadłem. Więc możliwe, że tak będzie... - kokietuje i zastrzega, że zrobił to tylko dlatego, że wszystkie trzy zmiany były już wykorzystane a zespół i tak przegrywał 0:2.
- Poszedłem po nie w przerwie do kuchni klubowego baru. Było już dla mnie przygotowane. Z mięsem i ziemniakami.
45-latek został też zapytany o to czy zna osobiście kogoś, kto postawił na sztuczkę z plackiem. Oto, co odpowiedział:
- Pewnie jest kilka takich osób. Nam, oczywiście, nie wolno. Ale paru moich ziomków i kilku kibiców mogło tak zrobić.
Wszystko było jednak najpewniej akcją promocyjną bukmachera. Właśnie ta firma, która ustawiła nietypowy zakład, została też jednorazowym sponsorem Sutton United z okazji meczu z Arsenalem. Wszędzie na stadionie można było zobaczyć jej reklamy.
Niezbyt zadowolony był za to trener klubu, Paul Doswell:
- Sądzę, że Wayne stał się światową gwiazdą z racji tego, że waży prawie 150 kg. Potraktował to jako okazję do przyciągnięcia zainteresowania mediów - mówi Doswell i dodaje, że nie zdziwiłby się, gdyby Shaw umówił się na całą akcję z bukmacherem.
- Szczerze, to nie wiem, ale nie zdziwiłoby mnie to. I chyba nie stawia to nas w najlepszym świetle.
"Kanonierzy" pokonali na wyjeździe piątoligowe Sutton United 2:0 i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Anglii. Dla grającego na co dzień w National League kjubu, starcie z Arsenalem było jednym z największych wydarzeń w 119-letniej historii. Chociaż gospodarze bardzo mocno postawili się podopiecznym Arsene'a Wengera i momentami nie było widać różnicy aż czterech klas rozgrywkowych, to mecz przegrali bezdyskusyjnie. Czytaj więcej o meczu >>
Kapustka zasługuje na to, by grać i powinien otrzymać prawdziwą szansę. Obawiam się jednak, że Ranieri wciąż będzie ufał piłkarzom, którzy wygrali ligę, ale też doprowadzili klub do obecnej sytuacji - mówi Sport.pl Ryan Hubbard, autor bloga "Polska piłka po angielsku". Czytaj więcej o sprawie >>