Diego Costa nie tylko nie znalazł się w pierwszym składzie, ale i nie wszedł na boisko jako rezerwowy - mimo że niemal całą drugą połowę intensywnie się rozgrzewał. Kiedy w 90. minucie Chelsea dysponowała jeszcze jedną zmianą, Costa wrócił na ławkę. Sztab zadecydował jednak, że nie przeprowadzi już zmiany. Wówczas wściekły napastnik zdjął treningową narzutkę i rzucił ją za siebie. Ta wylądowała tuż za plecami Portugalskiego szkoleniowca.
Mourinho, zapytany w trakcie pomeczowej konferencji o konflikt z Costą, powiedział: - W ogóle nie ma takiego tematu. Nie mam żadnego problemu z Costą. On powinien czuć się uprzywilejowany, że zagrał w tym sezonie tak dużo meczów. Tymczasem w mojej drużynie miewaliśmy już na ławce naszego kapitana, vice-kapitana Anglii Cahilla, Pedro, Fabregasa, Oscara, a nawet Hazarda. Costa naprawdę powinien czuć satysfakcję, że rozegrał tyle spotkań.
- Fizycznie jest w dobrej formie. Codziennie ciężko trenuje, jest dobrze nastawiony do pracy. Zawsze był w drużynie tym pozytywnym. Nie oczekuję, że gracz, który siedzi na ławce będzie tańczył i śpiewał dlatego, że nie gra. Costa był gotowy do gry. Wysłałem go na rozgrzewkę, ale później zdecydowałem, że nie wejdzie na boisko. Tyle - dodał.
W tym sezonie Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem zawodzi. Do tej pory strzelił tylko cztery gole w rozgrywkach Premier League. Angielska prasa nie tylko zastanawia się nad jego ewentualnym konfliktem z Mourinho, ale również nad tym, czy niedzielny incydent to nie początek końca Costy w Chelsea.
Duże ilości naraz sponsorów. Te kluby przesadziły na koszulkach [ZOBACZ]