Premier League. Druga porażka Chelsea. City idzie jak burza

Chelsea przegrała drugi mecz w sezonie i po czterech kolejkach ma zaledwie cztery punkty. Tym razem podopieczni Jose Mourinho przegrali u siebie z Crystal Palace (1:2). Liderem Premier League jest Manchester City, który bez problemu poradził sobie z Watfordem (2:0).

W pierwszej połowie Chelsea dyktowała tempo gry, ale nie potrafiła przełamać dobrze broniącej defensywy rywala. W efekcie zdołała oddać zaledwie cztery celne strzały. Co więcej, najgroźniejszą akcję stworzyli goście. "The Blues" uratowała świetna interwencja bramkarza. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Chelsea rozgrywała piłkę, a goście groźnie ją kontrowali. Skutecznie zrobili to w 65. minucie, kiedy Bakary Sako mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Courtoisa.

Jose Mourinho chcąc ratować losy meczu wprowadził na boisko Radamela Falcao. Kolumbijczyk za zaufanie szkoleniowca odpłacił się na 10 minut przed końcem meczu. Pedro fantastycznie dośrodkował w pole karne, a Falcao efektownym szczupakiem doprowadził do remisu. Radość kibiców z Londynu nie trwała jednak zbyt długo. Dwie minuty później po cudownej akcji i golu Warda goście ponownie objęli prowadzenie, które utrzymali do samego końca.

Chelsea wciąż niczym nie przypomina zespołu z zeszłorocznego sezonu. Gra wolno, przewidywalnie, za co po raz kolejny zapłaciła stratą punktów.

W zupełnie innym humorze są rywale z Manchesteru City. Podopieczni Pellegriniego wygrali czwarty mecz, nie tracąc przy tym ani jednej bramki. Tym razem ofiarą rozpędzonej maszyny z Manchesteru padł Watford (2:0). Bramki dla wicemistrzów Anglii strzelili: Sterling i Fernandinho.

Beniaminek AFC Bournemouth zremisował u siebie z ubiegłorocznym beniaminkiem Leicester City 1:1. Gospodarze prowadzili do przerwy po czwartej w sezonie bramce Calluma Wilsona. Dopiero w 86. minucie Artura Boruca pokonał z rzutu karnego Jamie Vardy. W ekipie gości ponownie zabrakło Marcina Wasilewskiego.

Pierwszą porażkę w sezonie poniósł Liverpool - aż 0:3 na Anfield z West Ham United. Oba zespoły kończyły w dziesięciu.

Tymczasem piłkarze Stoke City od 31. minuty grali w... dziewięciu (z boiska zostali usunięci Ibrahim Afellay i Charlie Adam), ale dzielnie walczyli u siebie z West Bromwich Albion, przegrywając ostatecznie 0:1.

Newcastle United, grając od 16. minuty bez ukaranego czerwoną kartką Aleksandara Mitrovica, uległ u siebie 0:1 Arsenalowi. Decydująca okazała się samobójcza bramka w 52. minucie Fabricio Colocciniego.

Swansea City Łukasza Fabiańskiego zagra w niedzielę u siebie z Manchesterem United.

Wyniki sobotnich spotkań:

Aston Villa 2:2 Sunderland

Bournemouth 1:1 Leicester

Chelsea 1:2 Crystal Palace

Liverpool 0:3 West Ham

Manchester City 2:0 Watford

Stoke 0:1 West Brom

Newcastle - Arsenal (0:1)

Real, Bayern, Juve i inni pokazali trzeci komplet strojów [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA