Gol Aarona Ramseya strzelony w 12. minucie na stadionie Burnley zapewnił wygraną i przedłużenie serii zwycięstw do ośmiu meczów. Radość jest uzasadniona, gdyż ostatni raz taką formą piłkarze Arsena Wengera mogli się szczycić w 2004 roku. Wtedy właśnie "Kanonierzy" zdobyli mistrzostwo Anglii, nie przegrywając żadnego meczu.
- Chciałbym tylko wszystkim przypomnieć, że wtedy wygraliśmy ligę bez choćby jednej porażki. Jesteśmy jedynym klubem w Anglii, który tego dokonał, nikt inny nie może się pochwalić takim rekordem - powiedział szczęśliwy francuski szkoleniowiec. - Zawsze życzę mojej drużynie dobrze i wierzę w nią bardzo, ale żaden trener na świecie, jeśli jest poważny, nie przewidzi takiej serii zwycięstw.
Doświadczony menedżer jest przekonany, że jego podopieczni nie spoczną na laurach i będą walczyć do samego końca. W tej chwili mają siedem punktów straty do pierwszej w tabeli Chelsea Londyn.
- Jeszcze miesiąc temu nikt by nie uwierzył, że jesteśmy w stanie utrzymać tak wysoką formę - uważa Wenger. - Dlatego teraz skupiamy się tylko na sobie i zobaczymy, w którym miejscu będziemy na zakończenie rozgrywek.
Optymistą jest również bramkostrzelny napastnik Arsenalu, Olivier Giroud, który docenia wygraną na trudnym terenie: - Nie można grać w każdym meczu idealnie. Koncentrowaliśmy się na niedopuszczeniu przeciwnika pod swoją bramkę i staraliśmy się zachować spokój, bo piłkarze Burnley zagrali przeciwko nam bardzo ostro. To była prawdziwa bitwa. Cieszę się, że mogę brać udział w tak ważnych i cennych dla nas zwycięstwach. Nadal chcemy wygrywać i utrzymać wysoką formę do końca sezonu - zadeklarował Francuz.
źródło: Okazje.info