Dlaczego NFL jest dwa razy bogatsza niż Premier League?

Angielska Premier League chwali się na swojej stronie internetowej, że ma 1,4 miliarda kibiców na całym świecie, a transmisje z tej ligi docierają do 643 milionów gospodarstw domowych. Jak więc to możliwe, że Anglicy nie mają nawet połowy przychodów, jakie generuje liga futbolu amerykańskiego w USA - National Football League, której mecze ogląda średnio niecałe 18 mln telewidzów?

Ubiegły rok Premier League zamknęła z przychodami na poziomie 3 miliardów funtów. Rekordowymi w swojej historii dzięki nowej umowie telewizyjnej. Amerykańska liga futbolu wypracowała w 2013 r. przychody 9,58 miliardów dolarów, czyli 6,3 miliarda funtów. Ale uwaga, w tym sezonie - który kończy się w niedzielę meczem Super Bowl - ta suma będzie wyższa, bo w NFL zaczęła obowiązywać nowa o 40 procent wyższa umowa na transmisje telewizyjne.

Więcej nie znaczy lepiej

Można byłoby powiedzieć, że NFL jest dwa razy bogatsza od Premier League, bo ma więcej klubów. W angielskiej lidze gra 20 drużyn, a w amerykańskiej 32 drużyny. Trzeba jednak pamiętać, że kluby NFL grają tylko 16 meczów w sezonie zasadniczym, podczas gdy w Premier League drużyny mają 38 kolejek w lidze, a do tego Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej, występy w Lidze Mistrzów, Lidze Europejskiej. Za same występy w Champions League angielskie kluby zarobiły 126,3 miliony euro, a jeszcze do tego trzeba doliczyć wpływy ze sprzedanych biletów na mecze. Warto też wspomnieć o meczach towarzyskich i turniejach przedsezonowych rozgrywanych na całym świecie od USA po Chiny, na których zarabiają angielskie kluby.

Kto ma wyższą oglądalność?

Kluczem do odpowiedzi na początkowe pytanie jest dotarcie do prawdziwych wyników oglądalności. Okazuje się bowiem, że z tych 1,4 miliarda kibiców angielskiej piłki bardzo niewielki odsetek zasiada przed telewizorami. Niestety, Premier League w przeciwieństwie do NFL nie publikuje danych z badań oglądalności, choć na pewno takie posiada. Już samo to daje do myślenia. Wystarczy bowiem prześledzić wyrywkowe dane publikowane przez specjalistyczne firmy, żeby zauważyć, że meczów Premier League wśród najlepiej oglądanych programów sportowych na świecie ani nawet w Wielkiej Brytanii nie ma. Średnia oglądalność transmisji Premier League na Wyspach Brytyjskich to 1,05 mln osób, w Polsce - ok. 50 tys., w USA - 391 tys., w Indiach - 83 tys. Widać z tego, że owe 643 miliony gospodarstw domowych w zasięgu meczów Premier League to element propagandy sukcesu.

Jeśli chodzi o NFL to średnia oglądalność meczów to 17,6 mln widzów w sezonie zasadniczym. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że większość spotkań amerykańskiej ligi transmitowanych jest symultanicznie przez dwa kanały telewizji. Gdy widz ma do dyspozycji jedną transmisję, średnia oglądalność rośnie nawet do 32 mln widzów jak w przypadku meczu Dallas Cowboys - Philadelphia Eagles w ostatnie Święto Dziękczynienia. Jeszcze większą oglądalność mają mecze play-off.

Specjalnie piszę o średniej oglądalności, bo czasem dziennikarze powołują się na badania skumulowanej oglądalności z 2011 r., w którym wyszło, że ligę angielską ogląda 4,7 miliarda ludzi. Kto jednak dotarł do źródła tej liczby, to mógł się dowiedzieć, że nie o ludzi tu chodzi, ale o jednostki statystyczne. Z owego 4,7 miliarda ludzi 629 mieszka w Zjednoczonym Królestwie (rzeczywista liczba mieszkańców to 64 mln). Badacze zsumowali bowiem widzów wszystkich meczów, skrótów i programów dotyczących Premier League.

Lepsze reklamy niż kodowanie

Różnice w liczbie widzów wynikają z oczywistego faktu, że Premier League sprzedaje prawa do transmisji przede wszystkim stacjom kodowanym, a NFL - otwartym. Odrębna polityka wiąże się ze specyfiką rynków. Na świecie tylko stacje kodowane, oparte na subskrypcji, są w stanie sprostać cenom dyktowanym przez Premier League. Zresztą ta tendencja dotyczy generalnie całej klubowej piłki nożnej. Nawet mecze Ligi Mistrzów w niewielu krajach są w stanie wygenerować taką oglądalność, by wpływy z reklam pokryły koszty zakupu praw do transmisji.

Inny model obwiązuje w USA. W każdej kolejce tylko jeden mecz transmitowany jest przez telewizję kablową - ESPN. Reszta pokazywana jest w stacjach otwartych. Możliwe jest to dlatego, że między kibicami futbolu amerykańskiego a NFL istnieje coś w rodzaju niepisanej umowy społecznej. Dzięki niej stacje telewizyjne przerywają mecze reklamami i w ten sposób rekompensują sobie koszty zakupu praw, a kibice godzą się na takie oglądanie sportu, bo dzięki temu mają darmowy dostęp do transmisji, które ich najbardziej interesują.

Patrząc na wyniki finansowe NFL, wydaje się, że ten drugi model jest dla sportu bardziej opłacalny niż pierwszy.

Anglicy reklamują bardziej

Premier League dorównuje NFL jedynie na polu przychodów ze sponsoringu. Angielskie kluby odnotowały wzrost na tym polu w 2013 r. do 700 mln funtów. NFL w tym czasie na reklamach zarabiała 630 mln.

Zaskoczenie? Nie, różnica wynika jednak przede wszystkim ze specyfiki rynku amerykańskiego. Niemal 200 mln funtów angielskie kluby piłkarskie zarabiają na reklamach na koszulkach. Kluby NFL w ogóle nie zawierają tego typu umów. Żadna drużyna nie ma reklamy na koszulkach. Dlaczego? Podobno amerykańscy kibice nie zaakceptowaliby tego. Nie ma oficjalnych badań na ten temat, ale wydaje się logiczne, że gdyby było inaczej NFL już dawno temu sprzedawałaby miejsca reklamowe na koszulkach meczowych. Na strojach treningowych reklamy pojawiły się bowiem już w końcu lat 90. XX wieku.

Anglicy nie mają Super Bowl

Elementem przewagi, jaką w kwestiach finansowych ma NFL nad Premier League, jest Super Bowl - finałowy mecz. Futbolowi działacze zrobili z niego w USA doroczne narodowe święto. Niemal co roku spotkanie bije marketingowe rekordy. W 2015 r. cena 30 sekund reklamy w czasie meczu kosztuje 4,5 mln dolarów. Rok temu telewizja FOX z tytułu sprzedaży spotów miała przychody w wysokości 331,8 mln dolarów. Przed telewizorami zasiada 112 mln widzów (średnia oglądalność).

Na Wyspach nie ma wydarzenia sportowego o takim rozmachu. Finał Ligi Mistrzów budzi duże zainteresowanie tylko, gdy grają w nim angielskie drużyny. Finał Pucharu Anglii z roku na rok traci na oglądalności. W rekordowym 1970 r. mecz Chelsea - Leeds obejrzało 28,5 mln widzów telewidzów. Finał 2014 Arsenal - Hull City - 9,5 mln. Zupełnie na marginesie można dodać, że spada też oglądalność meczów angielskiej drużyny narodowej. W 1998 r. mecz Anglia - Argentyna w ćwierćfinale mundialu obejrzało 23,78 i od tamtej pory żadne inne spotkanie nawet się do tego wyniku nie zbliżyło.

Więcej kibiców na stadionach

NFL bije też Premier League jeśli chodzi o liczbę widzów na stadionach. Amerykańską ligę ogląda z trybun 17,6 mln kibiców rocznie (dane bez play-off), a angielską - 13,9 mln, choć - warto tu to powtórzyć - w Premier League jest o 124 mecze więcej (ponad 30 procent). Średnia widzów na meczach NFL to 68,7 tys., a w Premier League - 36,7 tys.

Przewaga NFL na tym polu wynika z oczywistego faktu, że kluby NFL działają na dużo większych lokalnych rynkach niż kluby Premier League.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.