- To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu - powiedział Gerrard. - Ogłaszam ją już teraz, żeby trener i drużyna nie byli rozpraszani przez plotki i spekulacje dotyczące mojej przyszłości - dodał.
- To wielki przywilej reprezentować was jako piłkarz i kapitan. Od teraz do ostatniego kopnięcia piłki w ostatnim meczu sezonu dam z siebie wszystko, tak jak zawsze dawałem. Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze wrócić i służyć Liverpoolowi - stwierdził Gerrard.
Decyzja o odejściu Gerrarda jest szokiem dla wielu kibiców Liverpoolu. Większość liczyła, że 34-letni pomocnik przedłuży umowę o rok. Jak donosi "Daily Express", piłkarz ponoć dostał w listopadzie ofertę nowego kontraktu, ale ją odrzucił. Uznał, że czas na nowe doświadczenia.
- Jego odejście wzbudzi smutek wszystkich kibiców Liverpoolu, a trener Brendan Rodgers będzie miał ogromną dziurę do załatania. Gerrard to ikona. Piłkarz, który może na równi rywalizować z Kennym Dalglishem o miano najlepszego gracza, który grał w barwach "The Reds" - napisał Phil McNulty, dziennikarz BBC.
Gerrard na pewno nie przeniesie się do innego klubu Premier League. Uważa się, że najprawdopodobniej przeniesie się do USA do ligi MLS - wśród zainteresowanych 34-latkiem klubów są m.in. Los Angeles Galaxy. Gerrard może spodziewać się także propozycji z Bliskiego Wschodu. Z potencjalnymi pracodawcami może już prowadzić negocjacje.
Gerrard w Liverpoolu spędził całą dotychczasową karierę. W klubie pojawił się jako 8-latek, a w pierwszej drużynie zadebiutował w listopadzie 1998 roku z Blackburn Rovers. Od 2003 roku był kapitanem. Do tej pory zagrał w 695 meczach, zdobył 11 trofeów. Jego najwspanialszy moment w karierze to zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów z Milanem w 2005 roku - Liverpool przegrywał po pierwszej połowie 0:3, by wygrać po niesamowitej serii rzutów karnych. Nigdy nie był mistrzem Anglii. W zeszłym roku zakończył także reprezentacyjną karierę - dla Anglii zagrał w 114 meczach, strzelił 21 goli.