• Link został skopiowany

Premier League. Liverpool prowadził 3:0, ale nie wygrał z Crystal Palace. Koniec marzeń o tytule?

Niesamowite rzeczy działy się w poniedziałkowy wieczór na londyńskim stadionie Selhurst Park, gdzie Crystal Palace podejmował walczący o pierwszy od 24 lat tytuł mistrza Anglii Liverpool. ?The Reds? prowadzili już bowiem 3:0, ale w samej końcówce stracili trzy gole i ostatecznie mecz zakończył się remisem. Jeśli w środę Manchester City wygra z Aston Villą, to na kolejkę przed końcem będzie miał dwa punkty przewagi nad Liverpoolem.

Liverpool przez większość meczu kontrolował to, co działo się na boisku, i pewnie zmierzał po zwycięstwo nad beniaminkiem. Pierwszy gol dla gości padł już w 18. minucie, gdy Joe Allen świetnie uciekł kryjącemu go obrońcy i strzałem głową otworzył wynik spotkania.

Dwa kolejne gole "The Reds" zaaplikowali gospodarzom w ciągu zaledwie dwóch minut. Najpierw w 53. minucie do bramki trafił Daniel Sturridge, a chwilę później zaliczył on asystę przy trafieniu Luisa Suareza. Wszystko wskazywało wówczas na to, że następne bramki dla Liverpoolu są tylko kwestią czasu, a podopieczni Brendana Rodgersa będą odrabiać niekorzystny wobec Manchesteru City bilans bramkowy.

W 79. minucie zaczęło się jednak dziać coś, czego kibice "The Reds" z pewnością długo nie zrozumieją. Najpierw Damien Delaney dostał świetne podanie z daleka i zdecydował się na potężne uderzenie zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od pleców próbującego blokować Glena Johnsona i wpadła do bramki tuż przy słupku.

To był jednak tylko początek prawdziwej katastrofy dla drużyny gości. Kolejne dwa gole strzelił im bowiem Dwight Gayle, który wszedł na boisko w 65. minucie. Najpierw dwie minuty po poprzednim golu świetnym uderzeniem z pierwszej piłki wykończył centrę ze skrzydła, a dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał stan meczu, kończąc kontrę swojego zespołu.

Po spotkaniu zawodnicy "The Reds" nie kryli rozczarowania. Suarez, który zarówno przez dziennikarzy piszących o futbolu, jak i piłkarzy został wybrany najlepszym zawodnikiem sezonu 2013/14, nie mógł powstrzymać łez. Boisko opuszczał z twarzą ukrytą w koszulce.

Liverpool po tym remisie wrócił na fotel lidera Premier League, jednak pierwszy tytuł od 1990 roku znacznie się oddalił. Manchester City rozegra bowiem w środę zaległy mecz z Aston Villą i jeśli wygra na swoim stadionie, zostanie samodzielnym liderem. W ostatniej kolejce - w niedzielę - "The Reds" zagrają u siebie z Newcastle, a "Obywatele" podejmą West Ham Londyn.

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: