Losy awansu rozstrzygnęły się praktycznie w pierwszej połowie, na którą piłkarze Arsene'a Wengera schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. Oba gole strzelił Lukas Podolski - najpierw w 15. minucie wykorzystał dobre prostopadłe podanie od Mesuta Oezila, a niespełna kwadrans później umieścił piłkę w siatce po strzale głową.
Łukasz Fabiański nie miał w pierwszej odsłonie wiele do roboty - raz tylko musiał interweniować i od razu popisał się efektowną paradą. Odbił jedną ręką bardzo groźny strzał z dystansu, przerzucając piłkę nad poprzeczkę.
Druga połowa była bardziej wyrównana, ale i tak skończyła się takim samym wynikiem. Duża w tym zasługa Polaka, który najpierw udanie interweniował, gdy w sytuacji sam na sam znalazł się z nim Leon Clarke, a później obronił kolejny strzał tego zawodnika z mniej więcej 10 metrów. Raz też Fabiańskiego uratował słupek.
Był to drugi mecz polskiego bramkarza w tej edycji FA Cup i drugi bez straty gola.
Coraz bardziej rozluźnieni z każdą minutą "Kanonierzy" dobili rywali w samej końcówce. W 84. minucie piłkę z bliskiej odległości wpakował do siatki Olivier Giroud, a pięć minut później wynik ustalił strzałem na pustą bramkę Santi Cazorla.