Premier League. Ryan Giggs. 40-latek odkryty przez skauta roznoszącego mleko

Ryan Giggs kończy 40 lat i zbliża się do bariery 1000 występów w Manchesterze United. Mało brakowało, a wszystkie swoje rekordy mógłby pobić dla lokalnego rywala, Manchesteru City, bo to skaut tej ekipy odkrył jego talent. - Nasz szef skautów w dniu jego urodzin czekał w biurze na Ryana i jego mamę z kontraktem na biurku, nigdy się nie doczekał - wspomina po latach. Ubiegł ich Alex Ferguson.

Manchester United dogoni czołówkę i włączy się do walki o tytuł? Śledź relacje z najważniejszych meczów MU w aplikacji Sport.pl LIVE na iOS , na Androida i Windows Phone

Ryan Giggs ma na koncie 953 występy w barwach Manchesteru United i jest na najlepszej drodze, by jako pierwszy piłkarz w historii klubu zagrać w nim 1000 razy. Od początku trwającego sezonu obowiązki boiskowe łączy z rolą członka sztabu szkoleniowego. Nie przeszkadza mu to jednak wciąż odgrywać bardzo istotnej roli na boisku. Choć dziś Walijczyk nie pojawia się już tak często w składzie "Czerwonych Diabłów", to w dalszym ciągu stać go na zagrania, o jakich znaczna większość piłkarzy - w wieku teoretycznie dla zawodowca najlepszym - może tylko pomarzyć.

Ubiegły sezon był dla Giggsa jednym z najsłabszych w karierze. Nie tylko statystycznie - Giggs przez długi czas był bez formy, gdy wchodził z ławki, często rażąco spowalniał grę zespołu, a biegający obok niego w środku pomocy Carrick musiał naprawiać jego błędy i mieć oczy dookoła głowy. Pamiętny dwumecz w Lidze Mistrzów z Realem Madryt był punktem przełomowym. Giggs w obu meczach zagrał wzorowo, zwłaszcza w rewanżowym spotkaniu na Old Trafford, a Alex Ferguson utwierdził się w przekonaniu, że wciąż może na niego stawiać.

Giggs pójdzie w ślady Fergusona? Członkiem sztabu szkoleniowego już jest

Stosunki Fergusona z Giggsem to zresztą materiał na zupełnie osobną historię. W końcu to właśnie Szkot osobiście udał się do domu młodego skrzydłowego, gdyż ten w pierwszej kolejności został odkryty przez skauta Manchesteru City Dennisa Schofielda.

Skaut, który roznosił mleko

82-letni dziś Schofield po latach wciąż piłką zajmuje się raczej hobbystycznie. Dwa razy w tygodniu trenuje młodzieżowy zespół Deans, którego Giggs jest jednym z patronów.

- Kiedy zobaczyłem go pierwszy raz, łączyłem pracę w Manchesterze City z pracą roznosiciela mleka. Wychodził wtedy ze szkoły z resztą dzieciaków na boisko. Zaparkowałem nieopodal i oglądałem ich dłuższą chwilę. Ten na lewej stronie był niesamowity, biegał wzdłuż linii jak jakaś gazela - wspomina po latach Schofield w specjalnym wywiadzie dla "Daily Mirror"

Walijczyk ma też już licencję UEFA Pro jako pierwszy wciąż aktywny piłkarz

- Od razu porozmawiałem z jego mamą, która stwierdziła, że Ryan z chęcią podpisze kontrakt. Od razu stał się hitem, mógł grać na lewej i na prawej stronie. Momentami przypominał mi George'a Besta, który od zawsze był moim piłkarskim idolem. W końcu uzgodniliśmy, że podpisze kontrakt w dniu 14. urodzin. Wiedzieliśmy jednak, że United włączy się do walki o niego. Wysyłali skautów, by go obserwować, kilkukrotnie. Nie rozumiałem tego, bo wystarczyło spojrzeć raz, by zobaczyć, jaki ma potencjał - dodaje Schofield.

Alex Ferguson ostatecznie zdecydował się "podkraść" młodego piłkarza lokalnemu rywalowi. W dniu jego urodzin zjawił się w domu Walijczyka z kontraktem i osobiście przekonał go, by wybrał zespół z Old Trafford. - Nasz szef skautów czekał w biurze na Ryana i jego mamę z kontraktem na biurku, nigdy się nie doczekał. Do dziś utrzymujemy jednak kontakt, a w pokoju mam wiele zdjęć z nim - mówi Schofield.

Po zakontraktowaniu Giggsa przez United Schofield przestał być skautem Manchesteru City.

Jak przez lata zmieniał się Giggs? ZOBACZ ZDJĘCIA

 

Giggs wciąż kluczowy dla MU?

Dziś Giggs małymi, pojedynczymi kroczkami zbliża się do granicy tysiąca występów w Manchesterze United. Wśród fanów United nie brakuje opinii, że Walijczyk karierę przeciąga już nieco na siłę, a David Moyes stawia na niego nieco z obowiązku, by poprawić mu statystyki i pomóc osiągnąć czterocyfrową liczbę występów.

Już w pierwszych meczach sezonu było widać, że Moyes w spadku po Fergusonie przejął między innymi ogromną słabość do umiejętności i doświadczenia Walijczyka. Giggs w pierwszych kolejkach grał w ekipie "Czerwonych Diabłów" regularnie. Nie zachwycał, ale i tak było dużo lepiej niż w najgorszych momentach sezonu 2012/2013. W końcu do klubu został sprowadzony Fellaini, w pomocy zrobiło się tłoczno, 40-latek usiadł na ławce i wstawał z niej dość rzadko.

Nie udawało mu się z kadrą Walii, został kapitanem Wielkiej Brytanii na igrzyskach

Walijczyk nie obraził się jednak, skupił się na wspieraniu kolegów jako członek sztabu trenerskiego i czekał na sygnał, gdy będzie potrzebny. Po wejściu na boisko z Cardiff niemal uratował skórę kolegom, którzy chwilę wcześniej stracili prowadzenie, jakie mieli przez całą drugą połowę. W doliczonym czasie gry posłał przez pół boiska precyzyjną piłkę do Rooneya, jednak ten - zamiast strzelić - niepotrzebnie podawał do Welbecka. Piłka wylądowała w rękach bramkarza.

W obliczu kontuzji Carricka, słabszych występów Cleverleya i Andersona Walijczyk musiał wyjść w pierwszym składzie z Bayerem Leverkusen. Efekt? 90 minut, ponad 10 przebiegniętych kilometrów i najlepszy mecz od wspomnianej potyczki z Realem.

Giggs do spółki z Rooneyem dyrygował zespołem przez cały mecz. Stojący obok niego w środku pomocy Jones mógł zająć się rozbijaniem ataków rywali już w okolicach linii środkowej. Asysta do Naniego z okolic środka boiska? Klasa światowa. Giggsa w wieku 40 lat wciąż stać na to, by odgrywać kluczową rolę w zespole mistrza Anglii. By mógł powiedzieć, że jego kariera jest kompletna, zabrakło mu sukcesu reprezentacyjnego. Przez lata był podporą dla walijskiej kadry, ale nigdy nie udało mu się awansować na Euro czy mundial.

Sam pomocnik nie ukrywa sekretu swojej długowieczności. Historia o Fergusonie, który wpadł do jego domu, gdy ten na początku swojej kariery w MU postanowił zorganizować imprezę po jednym z meczów, jest powszechnie znana. Z wiekiem Walijczyk zaczął ograniczać alkohol, przeszedł na dietę, zaczął uprawiać jogę. Giggs przekonuje też, że wielkie znaczenie ma fakt, że całą karierę spędził w jednym klubie.

- Gdybym przechodził z klubu do klubu, już dawno skończyłbym karierę. Udało mi się spędzić całą karierę w jednym klubie, będąc otoczonym kapitalnymi piłkarzami i fantastycznym trenerem. Jestem szczęściarzem - twierdzi 40-latek. Tak długi staż w jednym klubie sprawił, że pomocnik dorobił się kilku imponujących statystyk. Kibice "Czerwonych Diabłów" dogryzają lokalnemu rywalowi z Etihad Stadium, przypominając, że Giggs ma więcej występów w Premier League niż właśnie Manchester City. Walijczyk ma też tyle samo tytułów mistrzowskich co Arsenal Londyn, do tego w każdym sezonie strzelał dla swojego klubu bramkę.

Na swoje premierowe trafienie w tym sezonie wciąż czeka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA