Premier League. Burza w Liverpoolu. Rodgers: Nic nie obiecywaliśmy Suarezowi

Trener Liverpoolu Brendan Rodgers w ostrych słowach odniósł się do ostatniego wywiadu, w którym Luis Suarez poprosił, by klub pozwolił mu odejść. 40-latek, który objął posadę trenera na Anfield Road przed rokiem, zaprzeczył, by klub składał napastnikowi jakiekolwiek obietnice. - Podejmę stosowne działania w tej sprawie - zadeklarował trener Liverpoolu.

Sport w iPhonie? There's an app for that!"

Rodgers nie tylko zdementował słowa Urugwajczyka, ale też podkreślił, że ten okazał brak szacunku wobec klubu, któremu tak wiele zawdzięcza na przestrzeni ostatnich lat.

W Liverpoolu trwa spór między Suarezem, który chce zmienić klub, by móc grać w Lidze Mistrzów, a zarządem, który konsekwentnie odrzuca wszystkie oferty za jednego z najskuteczniejszych piłkarzy Premier League.

Suarez: Pozwólcie mi odejść!

- W zeszłym roku miałem okazję odejść do wielkiego europejskiego klubu, ale zostałem. Dano mi do zrozumienia, że jeśli w tym roku nie uda nam się dostać do Ligi Mistrzów, będę mógł odejść - mówił w ostatnim wywiadzie Suarez, który już pod koniec zeszłego sezonu mówił, że chciałby zmienić barwy klubowe.

Najbardziej zainteresowany piłkarzem jest Arsenal, który złożył już dwie oficjalne oferty. Obie zostały jednak odrzucone. Urugwajczyk zniecierpliwiony tym faktem postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

- Mam 26 lat. Muszę grać w Lidze Mistrzów. Czuję, że zrobiłem wystarczająco wiele, by na tym etapie mojej kariery grać w LM. Teraz mam na to szansę i bardzo chciałbym ją wykorzystać - powiedział Suarez i dodał: - Nie czuję się oszukany przez klub, ale zostało mi coś obiecane rok temu. Tak samo ja obiecałem, że zostanę i dam z siebie wszystko.

Rodgers: Niczego nie obiecywaliśmy

- Niczego nie obiecywaliśmy, więc nie mogliśmy żadnej obietnicy złamać - odpowiada piłkarzowi Brendan Rodgers, który podobnie jak kibice ekipy z Anfield Road jest zbulwersowany postawą piłkarza. Suarez w zeszłym sezonie był drugim najskuteczniejszym strzelcem Premier League, strzelił 23 bramki, a lepszy od niego był tylko Robin van Persie z Manchesteru United. Nic więc dziwnego, że Liverpool robi, co może, by zatrzymać piłkarza.

- Wszyscy wiemy, jaka była atmosfera wokół Luisa w ostatnim sezonie, a on przez cały ten czas otrzymywał olbrzymie wsparcie od klubu. Na pewno podejmę stosowne działania w tej sprawie, bo okazał absolutny brak szacunku wobec klubu, któremu tyle zawdzięcza - kontynuuje Rodgers. Do rozpoczęcia rozgrywek w Premier League zostało coraz mniej czasu, a Liverpool swój pierwszy mecz rozegra 17 sierpnia na własnym stadionie przeciwko Stoke. Coraz więcej wskazuje na to, że Urugwajczyka nie będzie już wtedy w klubie.

Rodgers zaprzeczył też, by istniała jakakolwiek klauzula w kontrakcie Suareza, która pozwalałaby mu odejść na określonych warunkach. Trener podjął teraz decyzję wysłaniu napastnika na indywidualne treningi. Oficjalne stanowisko jest jednak takie, że ta sytuacja nie jest spowodowana wywiadem, a postawą Suareza na treningach i sparingach przedsezonowych.

Szkoleniowiec Liverpoolu odniósł się także do słów Suareza o tym, że ten mógł już w zeszłym roku odejść do silnego europejskiego klubu, ale zdecydował się zostać na kolejny rok. - Uwierzył w to, co chcemy tu zrobić, i uwierzył, że może być tu lepszym piłkarzem. I był, miał fantastyczny sezon, to oczywiste, że chce grać w Champions League, ale brak awansu do tych rozgrywek nie oznacza, że z automatu może on odejść - podkreśla.

Arsene Wenger wciąż nie odniósł się do sprawy Suareza, od kiedy ten udzielił wywiadu dla angielskiego "Guardiana". Francuz oficjalnie przyznał, że jego klub złożył już dwie oferty za napastnika z Anfield Road, ale bez spodziewanego efektu.

Czy trwająca w Liverpoolu burza sprawi, że Urugwajczyk w końcu zmieni barwy klubowe? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.