Premier League. Benitez wraca na Anfield Road. "To wciąż mój dom"

W najbliższą niedziele Liverpool podejmie na swoim stadionie Chelsea Londyn. Ten mecz będzie wyjątkowy dla Rafy Beniteza, dla którego będzie to powrót na Anfield Road po trzech latach przerwy - w 2010 roku opuścił tymczasowy klub, po czym został szkoleniowcem Interu. Obecnie jest tymczasowym trenerem niedzielnego rywala "The Reds", Chelsea. Relacja z meczu na żywo na sport.pl i w naszej aplikacji Sport.pl LIVE

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Benitez prowadził Liverpool przez sześć lat wygrywając z tym klubem m.in. Ligę Mistrzów w 2005 roku i doprowadzając go do finału tych rozgrywek w 2007 roku. Z czasem jednak ekipa z Anfield Road obniżyła loty i przestała liczyć się w walce o mistrzostwo Anglii. W końcu hiszpański szkoleniowiec został zwolniony za porozumieniem stron.

Mimo że w trakcie sześciu lat spędzonych w klubie z północnej Anglii Benitez nie zdołał wywalczyć mistrzostwa kraju wielu kibiców tego klubu wciąż uważa, że zwolnienie go było zbyt pochopne. Od tamtego czasu "The Reds" nie są w stanie wrócić do czołowej czwórki w Premier League i tym samym ponownie znaleźć się w Champions League. - Oczywiście jestem profesjonalistą i wykonam swoją pracę najlepiej jak potrafię, ale skłamałbym, mówiąc, że zapomniałem już tę fantastyczną atmosferę i przychylność fanów, jaka spotykała mnie na Anfield. Liverpool jako miasto wciąż w pewnym sensie jest moim domem, mimo to będę musiał spróbować ich pokonać - przekonuje przed niedzielnym spotkaniem Benitez.

Do Liverpoolu wraca też inny Hiszpan związany do niedawna z Liverpoolem - Fernando Torres. Napastnik może się jednak spodziewać dużo mniej ciepłego powitania na stadionie swojego byłego zespołu. - On był tu jednym z najlepszych. Strzelał niesamowitą ilość bramek, wprowadzał wiele energii do gry. Zresztą, wciąż ją ma, mogliście to zobaczyć w kilku ostatnich meczach. Kiedy tutaj przyszedłem, spisywał się nieźle, ale brakowało mu skuteczności. Teraz udaje mu się również trafiać do siatki rywala - podkreśla.

Dla Liverpoolu sezon jest już praktycznie skończony, do miejsc gwarantujących występ w europejskich pucharach wciąż tracą osiem punktów, podczas gdy do końca rozgrywek zostało już tylko pięć kolejek. W dużo lepszej sytuacji jest Chelsea, która zajmuje obecnie trzecie miejsce w Premier League i jeśli uda im się pozostać na tej lokacie, będą mieli zapewnione miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2013/2014.

Benitez bardzo ciepło wypowiada się o Liverpoolu i tamtejszych kibicach, ale jego relacje z fanami Chelsea, gdzie obecnie jest trenerem, wciąż są bardzo trudne. Na Stamford Bridge wciąż można zauważyć flagi i transparenty, na których fani "The Blues" w mocno nieprzychylnych słowach wyrażają swoje zdanie o hiszpańskim szkoleniowcu. - Oczywiście, że okres w Liverpoolu wspominam fantastycznie, ale teraz jestem tutaj i znów chce zrobić to samo, dla wszystkich i dla drużyny. Zawsze próbowałem trzymać tu wszystkich razem i wspierać drużynę. Zresztą zrobię to ponownie, jeśli w przyszłości zostanę szkoleniowcem innej drużyny - zakończył Benitez.

Początek spotkania Liverpool - Chelsea już w niedzielę o 17.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.