Rezultat 0:3 był najwyższą porażką Newcastle z Sunderlandem od 1966 roku i pierwszą od trzynastu lat na St. James' Park.
Sfrustrowani pseudokibice rozruchy rozpoczęli jeszcze podczas meczu, kiedy zatrzymano łącznie 29 osób. Najbardziej gorąco było jednak poza bramami stadionu. W centrum miasta chuligani pobili się z policją. Funkcjonariusze zostali zaatakowani butelkami oraz koszami na śmieci. Czterech z nich zostało poszkodowanych.
Władze Newcastle zareagowały błyskawicznie. W specjalnym oświadczeniu opublikowanym oficjalnej stronie czytamy, że klub jest aktami przemocy "zażenowany i przerażony". Dożywotnimi zakazami stadionowymi objęto już trzy osoby. Newcastle oraz policja prowadzą dalsze działania w celu schwytania wszystkich zadymiarzy. Klub zapewnia, że winnych spotka taka sama, surowa kara.
To nie jedyny incydent z udziałem brytyjskich chuliganów, do którego doszło w miniony weekend. Podczas półfinałowego spotkania Pucharu Anglii pomiędzy Milwall i Wigan na Stadionie Wembley doszło do bójek pomiędzy pseudokibicami Milwall.
Rozróby wywołały oburzenie mediów. "Daily Mail" pisze o "Powrocie do Średniowiecza", a "Daily Mirror" o "Powracającej angielskiej chorobie", nawiązując tym samym do czasów, gdy do zadym dochodziło na angielskich stadionach regularnie.