Tak relacjonowaliśmy mecze na żywo
Arsenal dominował przez większą część spotkania, ale długo nie potrafił trafić do siatki. Udało się to dopiero w 78. minucie wprowadzonemu w drugiej połowie Lukasowi Podolskiemu. Urodzony w Gliwicach napastnik strzelił bramkę z rzutu wolnego. Piłka wpadła do siatki po rykoszecie. Początkowo sędzia nie uznał gola, bo liniowy pokazał spalonego, ale po kłótni "Kanonierów" arbiter przywrócił bramkę.
Trudno ocenić w tym meczu występ Szczęsnego, który był praktycznie bezrobotny. Nie zaliczył żadnej wpadki, ale nie miał właściwie nawet ku temu okazji. Raz ubiegł Petera Croucha, przecinając podanie, i pewnie złapał piłkę w polu karnym.
Tymczasem mecz Southampton był bardzo wyrównany. W 25. minucie Caldwell dał strzałem głową prowadzenie Wigan. Boruc nie miał szans przy tej bramce, rzucił się jak długi, ale nie sięgnął piłki, która wpadła tuż przy słupku.
Później dwie bramki strzeliło Southampton. W 64. minucie trafił do siatki Lambert, a w 85. Schneiderlin. Kiedy wydawało się, że goście wywiozą ze stadionu Wigan trzy punkty, w 90. minucie do siatki trafił Shaun Maloney i mecz zakończył się wynikiem 2:2. Przy tej bramce nieco większym refleksem mógł wykazać się Boruc, który nie zdążył odpowiednio skrócić kąta. Bardziej jednak niż polski bramkarz zawinili obrońcy, którzy nie upilnowali gracza Wigan. Maloney znalazł się z piłką tuż przed bramką zupełnie niepilnowany.
W tym momencie Arsenal zajmuje szóstą pozycję w tabeli Premier League, a Southampton jest na 16. miejscu.