Gdy Eden Hazard podbiegł do linii bocznej, 17-letni Morgan położył się na piłce. Aby ją wydostać, Belg dwa razy kopnął go w żebra. Sędzia wyrzucił piłkarza z boiska. Była 80. minuta półfinału Pucharu Ligi. Po porażce w pierwszym meczu 0:2, Chelsea remisowała w rewanżu 0:0. Wynik się nie zmienił, w finale wystąpi Swansea.
- Chłopak zasłonił piłkę ciałem, próbowałem ją wykopnąć. Nie chciałem w niego trafić - tłumaczył Hazard. Wcześniej zaprosił Morgana do szatni i przeprosił, chłopiec nie złożył zawiadomienia na policję.
Charlie to syn udziałowcy Swansea Martina Morgana, jednego z najbogatszych Walijczyków. Przez sześć lat podawał piłkę na Liberty Stadium, ale w środę robił to pierwszy raz w tym sezonie. Został wezwany w trybie awaryjnym, bo inny chłopiec nie mógł dojechać na stadion z powodu opadów śniegu. Przed meczem zapowiadał na Twitterze, że będzie opóźniał grę. Przed meczem jego wpisy śledziło kilka tysięcy ludzi, w środę po południu - 91 tys.
Afera rozgrzała wyspiarzy, od "ballboygate" (ball boy to "chłopiec do podawania piłek) otwierały się w środę wszystkie serwisy internetowe angielskich gazet. Głównym tematem była kara dla piłkarza. Hazard za czerwoną kartkę będzie pauzował w trzech meczach, ale związek może powiększyć dyskwalifikację.
Piłkarza krytykują działacze. Steven Martens, szef belgijskiego związku, powiedział, że "nie jest zadowolony z zachowania piłkarza, bo jako profesjonalista powinien panować nad sobą. - Nie można brać prawa w swoje ręce. Eden stracił głowę i zasłużył na karę - uważa Gordon Taylor, szef angielskiego związku piłkarzy.
Większość zawodników broni jednak Belga i krytykuje zachowanie chłopca. Były skrzydłowy Chelsea Pat Nevin twierdzi, że zrobiłby to samo co Hazard. Wypożyczony z QPR do Olympique Marsylia Joey Barton pisał na Twitterze, że jedynym wykroczeniem piłkarza było to, że nie kopnął wystarczająco mocno. "Eden zasłużył na czerwoną kartkę, ale ten dzieciak to palant. Jego zadaniem było szybkie oddanie piłki" - pisał były reprezentant Anglii Stan Collymore. Walijczyk Robbie Savage uważa, że gdyby "chłopiec robił, co do niego należy, nic by się nie zdarzyło".
Stronę piłkarza biorą też kibice. W sondażu "Guardiana" 56 proc. uważa, że Belg w ogóle nie zasłużył na dyskwalifikację, 21 proc. jest zdania, że kara powinna zostać powiększona. "Każdy, kto tłumaczy Hazarda tym, że chłopiec przedłużał oddanie piłki, powinien się wstydzić. Biorąc pod uwagę umiejętności, Hazard jest wart 32 milionów funtów, które zapłaciła za niego Chelsea. Ale biorąc pod uwagę charakter, jest warty 32 pensy - pisze "The Times".