Premier League. City ograło Fulham i teraz czeka na ruch United

Manchester City wygrał na własnym stadionie z Fulham 2:0 i przed niedzielnym meczem Manchesteru United traci do ?Czerwonych Diabłów? cztery punkty.

Gospodarze wyglądali na zespół, który chce tego dnia wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Ryzykowna taktyka okazała się tym razem skuteczna. Głównie dlatego, że goście zagrali fatalnie w ofensywie i na samym początku przydarzył im się błąd w obronie.

Już w drugiej minucie City wykorzystało pomyłkę bramkarza Fulham Marka Szchwarzera. Australijczyk po strzale Dzeko odbił piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła pod nogi niepilnowanego Davida Silvy. Hiszpan huknął bez namysłu i mistrzowie Anglii wyszli na prowadzenie.

Szybko zdobyty gol ustawił dalszy przebieg pierwszej połowy. City wyczekiwało rywali na własnej połowie, bez problemu kasując każdą wrzutkę z bocznych sektorów boiska. Siła rażenia Fulham była zerowa. Kompletnie odcięty od podań był Dymitar Berbatow. Gracze Fulham starali się za wszelką cenę pokazać, że ich jedyna wygrana w ostatnich sześciu spotkaniach Premier League nie jest dziełem przypadku.

Co jakiś czas gracze Manciniego starali się kontrować, ale goście nie zapominali o bronieniu dostępu do własnej bramki. Najaktywniejszym zawodnikiem gospodarzy był rozgrywający swój setny mecz w barwach City Carlos Tevez. Argentyńczyk oddał w pierwszej połowie sporo strzałów z dystansu, ale jego celownik nie był tego dnia dobrze nastawiony.

Po zmianie stron City nadal nie forsowało tempa. Ryzyka długo nie podejmowali też londyńczycy. Momentami gospodarze usypiali swoją grą. Kiedy zaczynali irytować już nawet swoich kibiców, statycznie prowadzone ataki przyniosły oczekiwany przez fanów efekt. Bohaterem znów okazał się Silva, który po sprytnym zagraniu piłki przez Teveza wpadł z futbolówką w pole karne i pewnym strzałem pokonał Schwarzera drugi raz w tym meczu.

Niespełna minutę później Hiszpan mógł zaliczyć hat tricka, ale w dużo lepszej sytuacji nie trafił w bramkę. Kilka minut przed końcem wynik mógł podwyższyć wprowadzony za Teveza Sergio Aguero. Argentyńczyk dobrze minął Schwarzera, ale później fatalnie skiksował. Tego dnia wyłączność na strzelanie bramek miał chyba Silva. Chwilę później Hiszpan opuścił boisko, Aguero i Dzeko nie wykorzystali kolejnych wyśmienitych okazji i goli już nie zobaczyliśmy.

Dzięki wygranej "Obywatele" przynajmniej do niedzieli zmniejszyli straty do pierwszego w tabeli Manchesteru United do czterech punktów. Piłkarze Alexa Fergusona czeka trudny mecz na White Hart Lane z Tottenhamem. Również w niedzielę swój mecz rozegra trzecia w tabeli Chelsea. "The Blues" zagrają w derbach Londynu z Arsenalem.

Copyright © Agora SA