Premier League. Man United przegrywa przez zaniedbanie Fergusona?

Choć straszyła w środku pola już wiosną, latem Alex Ferguson znów wzmacniał atak. Defensywnego pomocnika nie kupił od sześciu lat

Pamiętacie Terry'ego Venablesa? Trener, który w 1996 r. doprowadził Anglików do półfinału mistrzostw Europy, jest doradcą w amatorskim Wembley FC. Zatrudnił go browar Budweiser, który chce, by klub awansował do rozgrywanego na Wembley finału Pucharu Anglii. Sukces osiągnąć mają oldboje: Ray Parlour (39 lat), Martin Keown (46), Graeme Le Saux (44), Claudio Caniggia (45) i Brian McBride (40). W tym sezonie odpadli w rundzie przedwstępnej.

Do soboty Venables był ostatnim szkoleniowcem Tottenhamu, który wygrał na Old Trafford. Gdy triumfował w 1989 r., prowadzący dziś "Koguty" André Villas-Boas miał 12 lat. Portugalczyk po zwycięstwie 3:2 wybuchł radością zazwyczaj okazywaną po zdobyciu trofeum.

Porażkę "Czerwonych Diabłów" najprościej wytłumaczyć zdziesiątkowaną obroną. Nemanja Vidić i Phil Jones na boisko wrócą za 8 tygodni, leczący się od maja Chris Smalling dopiero wznowił treningi. Środek obrony wicemistrza Anglii zaczyna i kończy się na zawodnikach, których nie sposób nazwać okazami zdrowia - historia urazów Rio Ferdinanda i Jonny'ego Evansa jest równie długa jak lista ich trofeów.

W obronie Ferguson może mówić o pechu. Za pustkę w środku boiska obwiniać powinien siebie.

Trudno uwierzyć, ale pomocnika bardziej zainteresowanego przerywaniem akcji rywala niż nacieraniem na bramkę Szkot nie kupił od sześciu lat - wyjąwszy oczywiście sprowadzonych rok później Owena Hargreavesa i Andersona, bo pierwszego w klubie od dawna nie ma, a drugi przybywał do Anglii z opinią "drugiego Ronaldinho", dopiero na Old Trafford odkryto jego talenty defensywne.

Dziś poza Brazylijczykiem za odbieranie piłki odpowiadać może tylko Michael Carrick, ale defensywnym pomocnikiem nazwać go trudno. Ustawiani także przed obrońcami Tom Cleverley, Paul Scholes i Ryan Giggs są bardziej przydatni z piłką niż bez niej. Teoretycznie zostaje jeszcze Darren Fletcher, ale on ostatni rok spędził na leczeniu zapalenia jelita grubego. W sobotę był rezerwowym.

Słabość środka pola była widoczna już wiosną, gdy MU niespodziewanie stracił mistrzostwo. Choć Fergusona najbardziej bolało, że przegrał je gorszym bilansem bramkowym, wydawało się, że latem bardziej niż wzmacnianiem ofensywy zajmie się ochroną pola karnego. Nic z tego. Dokupił rozgrywającego Shinjiego Kagawę i napastnika Robina van Persiego. W efekcie szatnia Manchesteru mieści teraz przynajmniej dwa naładowane gwiazdami ofensywne kwartety (Valencia, Kagawa, Young - Van Persie oraz Nani, Cleverley, Welbeck - Rooney) i jeszcze jednego rezerwowego (Hernández).

Jakby tego było mało, do Queens Park Rangers odszedł potrafiący biegać w butach defensywnego pomocnika Park Ji-Sung.

To wszystko bardziej niż kłopoty zdrowotne obrońców tłumaczy łatwość, z jaką rywale wbiegają w pole karne MU. W tym sezonie wicemistrzowie Anglii powstrzymali tylko napastników Galatasaray i Wigan. Cztery lata temu wygrali ligę ledwie z 22 straconymi golami. W sześciu kolejkach obecnego dali sobie wbić dziewięć. W 2008 r. triumfowali także w Pucharze Europy, w 13 spotkaniach stracili tylko 6 bramek.

Oczywiście im bardziej pustka w środku pola MU rzuca się w oczy, tym bardziej angielskie gazety piszą o jej wzmocnieniu. Ostatnio faworytem stał się Marouane Fellaini, jedyny piłkarz, który mógłby powalczyć z Yaya Touré o tytuł "najlepszego pomocnika w typie Yaya Touré". Belg potrafi piłkę odebrać, rozegrać, przebiec z nią kilkadziesiąt metrów, strzelić zza pola karnego, zdobyć bramkę po strzale głową. W dodatku ostatnio zaczął się wiercić, przebąkuje, że może odejść z Evertonu już w styczniu.

Za kilka lat problem rozwiąże się sam. Rooney w autobiografii pisał, że kiedy przestanie mu starczać sił na pojedynki z obrońcami, chętnie przeniesie się do środka boiska.

Szczęściarz tygodnia

10 tys. funtów wygrał Mick Tunnicliffe, który 10 lat temu postawił 100 funtów na to, że jego 9-letni syn Ryan zagra w Manchesterze United. W środę pomocnik zadebiutował w meczu Pucharu Ligi z Newcastle. Bukmacher William Hill ogłosił, że Tunnicliffe senior dekadę temu postawił także 100 funtów na to, że jego syn wystąpi w reprezentacji Anglii, wygrać może 35 tys. funtów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.