Spotkanie rozgrywane było awansem z powodu meczu Chelsea o Superpuchar Europy 31 sierpnia. Wydawało się, że Reading, które po trzech latach wróciło do Premier League nie powinno sprawiać kłopotów podopiecznym Di Matteo i pierwsze minuty spotkania potwierdziły to przypuszczenie.
Chelsea dominowała w każdym elemencie gry kontrolując jej przebieg i nic nie zapowiadało sensacji. W 17. minucie Eden Hazard pomknął skrzydłem w pole karne gości, umiejętnie zakręcił Chrosem Gunterem i dał mu się sfaulować. Jedenastkę pewnie wyegzekwował Frank Lampard. Ale po objęciu prowadzenia stało się z Chelsea coś dziwnego. Oddała inicjatywę, straciła koncentrację i pozwoliła Reading na zdobycie bramki wyrównującej zupełnie z niczego. Jedna popisowa akcja gości, McCleary podał do Pogrebniaka, Cahill spóźnił się z interwencją a Rosjanin strzelił przepięknie.
Kilka minut później gracze i kibice Chelsea znów przecierali oczy ze zdumienia. Po faulu Terry'ego sędzia podyktował Rzut wolny dla Reading, strzał Guthriego daleki był od wybitnego, ale Petr Cech ograniczył sobie widoczność i pole manewru i sam wbił piłkę do własnej bramki.
Na przerwę The Blues schodzili ze spuszczonymi głowami, a i po wznowieniu gry długo nie mogli strzelić gola, choć szalał Eden Hazard, wszędzie był Juan Mata, gospodarze próbowali ładnych akcji, błyskotliwych podań, strzałów z dystansu...
W Końcu, w 70. minucie Gary Cahill nie przebierając w środkach kopnął - w sporej odległości od pola karnego - prosto i mocno, a piłka jakimś cudem znalazła drogę do bramki. Chelsea poszła za ciosem, w 81. po przepięknym podaniu Cole'a na 3:2 strzelił Torres, choć powtórki pokazały, że był na spalonym.
Reading się nie poddało, w samej końcówce na rzut rożny w pole karne Chelsea powędrował nawet bramkarz gości Federici. Dośrodkowanie było jednak złe, Torres rozpoczął kontrę, Federici desperacko biegł w kierunku bramki, ale był spóźniony za Torresem i Hazardem, który mógł strzelać, ale podał do lepiej ustawionego Ivanovicia, ten zaś nie miał skrupułów uderzając na pustą bramkę.
Najjaśniejszą postacią w zespole Chelsea był Eden Hazard: szalał na skrzydłach, dryblował, kreował błyskotliwe akcje, inteligentnie podawał, wywalczył rzut rożny i asystował przy ostatniej bramce.