Premier League. City czy United? Który Manchester mistrzem Anglii?

City pół roku prowadziło w lidze i było faworytem, ale dziś traci do United 4 punkty. W dodatku gra jeszcze mecze trudne i bardzo trudne, a lider mierzy się niemal wyłącznie ze słabeuszami

Profil Sport.pl na Facebooku - 48 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Gdy w październiku Manchester City wyprzedzał sąsiadów o 5 pkt, wydawało się, że trofeum, w ostatnich latach najczęściej przechowywane przez Manchester United, w maju pojedzie na stadion, na którym nie widziano go od 44 lat. Dziś faworytem - ekspertów i bukmacherów - są jednak "Czerwone Diabły". Tydzień temu awansowały na pierwsze miejsce, a trasa, która prowadzi ich do tytułu, przypomina nową, gładką i bezpłatną autostradę. City czeka podróż po piaszczystej drodze, pełnej wertepów i przeszkód.

Gdyby dodać miejsca, które zajmowali przed tą kolejką (pierwsze - 1, drugie - 2, trzecie - 3 itd.) następni rywale City, otrzymalibyśmy 100. Zsumowani przeciwnicy United daliby 128. Tak łatwego terminarza nie ma żadna drużyna Premier League.

Zabawa nie pokazuje jednak wszystkich wilczych dołów, w które może wpaść drużyna trenera Roberto Manciniego.

Piłkarze City pojadą na najgłośniejsze w Premier League Britannia Stadium, gdzie Stoke zatrzymało w tym sezonie MU, Tottenham, Chelsea i Liverpool. Odwiedzą St James' Park, na którym Newcastle odbierało punkty MU, Arsenalowi i Tottenhamowi. Czekają ich także szlagiery z zespołami mierzącymi w czwarte miejsce, gwarantujące udział w Lidze Mistrzów: znów grającym efektownie Arsenalem i, już w środę, z Chelsea, która kilka dni temu - po najlepszym występie w sezonie - wyeliminowała z LM Napoli.

Dobre wiadomości dla Manciniego to derby Manchesteru, których jego drużyna będzie gospodarzem i lepsza o trzy różnica bramek (decydująca przy równej liczbie punktów). Ale biorąc pod uwagę kalendarz, wkrótce United może wypracować lepszy bilans (wczoraj wbiło pięć goli Wolves), a stawką zaplanowanego na trzy kolejki przed końcem szlagieru może być tylko prestiż.

Piłkarze Fergusona, nie licząc podróży na sąsiedni Etihad Stadium, mecze najtrudniejsze oraz te z zespołami z czołówki już grali. Zmierzą się z ostatnim Wigan, z którym w Premier League (od 1992 r.) wyłącznie wygrywają; podejmą 15. Aston Villę i 18. Queens Park Rangers oraz Fulham, niepotrafiące wywieźć punktu z Old Trafford od ośmiu lat. Poza derbami największym wyzwaniem wydaje się podróż do Blackburn, które jesienią sensacyjnie wygrało w Manchesterze 3:2, a u siebie tylko jeden z ostatnich w pięciu meczów z MU kończyło bez punktu.

Gdyby budować najlepszą jedenastkę Manchesteru, zmieścilibyśmy w niej prawdopodobnie najwyżej trzech graczy United - Naniego, Rooneya i Evrę. City z pewnością ma lepszego bramkarza, prawego obrońcę i stoperów, o środku pola nie wspominając. O szansach obu drużyn w końcówce rozgrywek mówi to jednak niewiele. Ważniejsza wydaje się umiejętność, której opisać nie sposób.

Gdy osiem lat temu Alex Ferguson ścigał się z Arsenalem, mówił o "squeaky-bum time" w Premier League. Wyrażenie trafiło do słownika Collinsa, który definiuje je jako "stresujący czas, zwłaszcza z punktu widzenia lidera, w którym decyduje się zwycięstwo w lidze".

MU przez ostatnie 20 lat wyspecjalizował się w świetnym finiszowaniu. W drugiej połowie sezonu piłkarze z Old Trafford zdobywają więcej punktów i częściej trafiają do bramki. - Biorąc pod uwagę doświadczenie trenera i piłkarzy oraz to, że cały klub doskonale wie, jak zdobyć tytuł, trudno dziś stawiać przeciwko United - uważa Sam Allardyce, trener drugoligowego West Ham, kumpel Fergusona. - Niemal wszyscy gracze MU już w tym miejscu byli, wiedzą, czego się spodziewać i jak sobie z tym poradzić.

Rio Ferdinand, Ryan Giggs i Paul Scholes więcej razy podnosili trofeum za mistrzostwo Anglii niż David Silva i Sergio Agüero strzelili goli w Premier League. Dla piłkarzy przybyłych z nie najsilniejszych zespołów ligi hiszpańskiej i większości ich kolegów zaczyna się właśnie podróż w nieznane.

Mancini nie wydaje się najlepszym kandydatem na przewodnika, bo - choć obwieszony medalami za mistrzostwo Włoch - także wkracza na teren, na którym nigdy nie był. Pierwsze mistrzostwo z Interem zdobył w erze postkorupcyjnej, gdy Juventus został zesłany do drugiej ligi, a Milan zaczynał sezon z ujemnymi punktami. Drugą Romę wyprzedził aż o 22 punkty. Rok później rzymianie skończyli ligę tylko trzy punkty za mediolańczykami, którzy w ostatnich tygodniach zrobili wiele, by tytuł stracić. Z dziesięciu spotkań wygrali połowę.

Ferdinand już kilka dni temu mówił, że jego zespół do każdego meczu musi podchodzić jak do finału prestiżowego pucharu, by do końca tylko od niego zależało mistrzostwo.

Ale obie drużyny są w podobnej sytuacji. Poodpadały ze wszystkich możliwych pucharów i w oczy zagląda im katastrofa - sezon bez trofeum. Najbardziej drży Mancini, bo wie, że cierpliwość szejków, którzy wrzucili do szatni City setki milionów funtów, by drużyna zdominowała rozgrywki w kraju i Europie, może się wyczerpać.

United może skończyć bez trofeum pierwszy raz od siedmiu lat, ale rewolucji na Old Trafford trudno się spodziewać. Gdyby "Czerwone Diabły" zdobyły 20. mistrzostwo, klęski w Europie i kraju uznałoby za wypadki. Za rok znów stawiano by ich wśród faworytów Ligi Mistrzów.

Z kim grają

City: Chelsea (d), Stoke (w), Sunderland (d), Arsenal (w), WBA (d), Norwich (w), Wolves (w), United (d), Newcastle (w), QPR (d)

United: Fulham (d), Blackburn (w), QPR (d), Wigan (w), Aston Villa (d), Everton (d), City (w), Swansea (d), Sunderland (w)

Przełamanie Torresa! Galeria z półfinałów Pucharu Anglii ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.