Premier League. André Villas-Boas też nie dał rady

Obiecywał, że zrobi z Chelsea drugą Barcelonę, ale groziło jej wypadnięcie z czołowej czwórki w kraju, czyli brak awansu do Ligi Mistrzów. Do końca sezonu trenerem londyńczyków będzie Roberto Di Matteo.

Portugalczyk przyjeżdżał do Anglii z opinią złotego dziecka europejskiej piłki. Choć miał ledwie 35 lat, poprzedni sezon z Porto skończył z mistrzostwem i pucharem kraju oraz triumfem w Lidze Europejskiej. Za zerwanie kontraktu właściciel Chelsea Roman Abramowicz zapłacił Portugalczykom rekordowe 13 mln funtów. Villas-Boas miał zbudować zespół, który zdobędzie wymarzony przez Rosjanina Puchar Europy. Obiecywał, że za trzy lata będzie gromił rywali w stylu Barcelony.

Przegrał jednak z szatnią. Od tygodni prasa donosiła, że piłkarzom nie podoba się taktyka trenera i wystawiana przez niego jedenastka. Villas-Boas długo tłumaczył, że nie zależy mu na poparciu zawodników, bo najważniejsze jest zdanie Abramowicza. Od kilku dni nie wykluczał już, że zostanie zwolniony.

Jego Chelsea z ostatnich dwunastu meczów w lidze wygrała tylko trzy. W sobotę poległa ze średniakiem z West Bromwich Albion 0:1. Do czwartego miejsca gwarantującego występy w Champions League traci już trzy punkty.

Do końca sezonu zespół poprowadzi asystent Villasa-Boasa Roberto Di Matteo. Włoch przez kilka lat grał na Stamford Bridge, ale jego sukcesy szkoleniowe ograniczają się do awansu z WBA do Premier League. Zadanie czeka go piekielnie trudne, bo już jutro Chelsea gra powtórkę 1/8 finału Pucharu Anglii z Birmingham, za dziewięć dni czeka ją rewanż 1/8 finału LM z Napoli. We Włoszech gospodarze wygrali 3:1. Jeśli Chelsea odpadnie z obu pucharów, drugi sezon z rzędu skończy bez trofeum. Za czasów Abramowicza jeszcze się to nie zdarzyło.

Więcej o:
Copyright © Agora SA