Premier League. Thierry Henry wraca do Arsenalu

Thierry Henry zgodził się wrócić do Arsenalu na dwumiesięczne wypożyczenie. Francuz może zadebiutować 9 stycznia w meczu z Leeds w Pucharze Anglii.

Profil Sport.pl na Facebooku - 38 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Piłkarz wciąż czeka na zielone światło od swojego pracodawcy, New York Red Bulls.

Zgoda amerykańskiego klubu jest jednak tylko formalnością, ponieważ w Nowym Jorku nikt nie kryje zadowolenia z możliwości wypożyczenia Henry'ego. W USA trwa przerwa pomiędzy sezonami, a wypożyczenie dobiegnie końca przed pierwszą kolejką nowych rozgrywek.

NY Red Bulls nic nie stracą. Wręcz przeciwnie - zaoszczędzą na pensji piłkarza, bo w całości pokryje ją Arsenal. Kanonierzy będą płacić swojej legendzie 70 tysięcy funtów tygodniowo.

Henry nie może grać z numerem czternastym, z którym w latach 1999-2007 strzelił dla Arsenalu 226 goli, ponieważ zajmuje go Theo Walcott. Wybrał nr 12. - taki, jaki posiada w reprezentacji Francji.

Arsenal rozczarowaniem 2011: Utrata gwiazd, 2:8 z MU i wypad z Wielkiej Czwórki

Od czwartku Henry trenuje według specjalnego planu, który ma pomóc mu w osiągnięciu optymalnej formy po wakacjach w Meksyku. Menedżer Arsenalu, Arsene Wenger potrzebuje napastnika, bo w styczniu na Puchar Narodów Afryki wyjadą Gervinho i Marouane Chamakh.

Henry raczej nie zagra w dwóch najbliższych spotkaniach Kanonierów z QPR i Fulham. Ma zadebiutować 9 stycznia w meczu trzeciej rundy FA Cup z Leeds.

Arsene Wenger potwierdza

"To był mój pomysł. Thierry był z niego zadowolony, ale to był mój pomysł. Robimy to, bo Gervinho i Chamakh jadą na Puchar Narodów Afryki. Dwumiesięczne wypożyczenie jest idealne.

Wciąż ma klasę i jakość, wciąż jest szybki. Jest niezwykle utalentowany, więc jego powrót może być wyłącznie pozytywny. Jest doświadczonym, świetnym piłkarzem i może pomóc moim zawodnikom na i poza boiskiem.

Umowa nie jest sfinalizowana. W tym momencie nie możemy nic oficjalnie ogłosić. Chodzi o ubezpieczenie, mnie to nie interesuje, ale musimy respektować wszystkie procedury, jakie istnieją w MLS.

To pokazuje, że Arsenal traktuje swoich piłkarzy w szczególny sposób - tak jak Sola Campbella, Jensa Lehmanna, a teraz Thierry'ego.

Myślę, że potrzebuje dwóch tygodni pracy (aby dojść do formy - dop.red.). Jest tutaj, żeby pomóc. Nikt nie oczekuje od niego takiej gry jak dziesięć lat temu. Nie ma szczególnej presji. Wiemy, że ma 34 lata i to w zupełności nam odpowiada. "

Hulk ? w Chelsea?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.