Liga angielska. Kto stworzył Aleksa Fergusona?

Karierę trenera Szkot zaczynał w 1974 r. w małym szkockim East Stirlingshire, w niedzielę świętował 25 lat pracy w Manchesterze United. I niewiele się przez ten czas zmienił.

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

Kłanianie się Fergusonowi powinno już Anglikom spowszednieć. Kibice, gazety i telewizje chwaliły go pół roku temu, gdy podnosił puchar za 19., dające prowadzenie w klasyfikacji wszech czasów mistrzostwo kraju, i rok temu, gdy zostawał najdłużej pracującym trenerem w historii Manchesteru United (wyprzedził Matta Busby'ego), i trzy lata temu, gdy cieszył się ze swojego drugiego Pucharu Europy.

Ostatnie dni Wielka Brytania znów jednak spędziła na sławieniu Fergusona. "Times" zastanawiał się, czy na ławce Manchesteru nie siedzi najbardziej wpływowy człowiek w futbolu, "Daily Telegraph" odnalazł pierwszą ofiarę Fergusonowej "suszarki", którą trener stosuje, gdy chce zrugać piłkarza. Przywiera wtedy nosem do nosa zawodnika i zaczyna na niego wściekle krzyczeć. Na Old Trafford zastosował metodę już po 48 godzinach pracy, gdy kierowca klubowego autobusu usiadł obok niego na ławce rezerwowych. Brukowiec "The Sun" przypomniał pierwszą konferencję w MU, gdy Ferguson mówił, że nigdy nie interesowały go miejsca drugie i trzecie, a jego celem jest wygranie wszystkiego.

Jego mistrzem był Jock Stein, który w 1967 r. zdobył z Celtikiem Glasgow dla Brytyjczyków pierwszy Puchar Europy. W połowie lat 80. Ferguson został jego asystentem w reprezentacji Szkocji. Twierdzi, że mógłby pomagać rodakowi do dziś, bo nigdy nie uczył się równie intensywnie. Obaj przyjeżdżali na zgrupowania dzień przed piłkarzami i przy litrach herbaty donoszonych przez masażystę debatowali o futbolu. A właściwie, jak mówi Ferguson: "Jock zapełniał jego głowę inteligencją i mądrością". Od Steina trener MU nauczył się dbałości o szczegóły, mentor wiedział o wszystkim, co dzieje się w szkockim futbolu, znał dobre i słabe strony każdego piłkarza od Gretny po Halkirk. Obecny trener Evertonu opowiada, że gdy pracował w Preston, Ferguson zadzwonił i wypytywał o 14-letniego juniora. - Nie byłem pewny, jak ten chłopiec ma na imię, a Alex wiedział o nim wszystko. Przy tylu obowiązkach! - zdumiewał się David Moyes.

Niewykluczone jednak, że wpływ Steina jest przeceniany, bo zaczynający w połowie lat 70. karierę Ferguson niewiele różnił się od trenera, którego znamy z Old Trafford.

Gdy jako żółtodziób wchodził do szatni East Stirlingshire, 13. zespołu szkockiej II ligi (wówczas najniższej) zastał w niej ośmiu piłkarzy i ani jednego bramkarza. Za pół etatu płacono mu 40 funtów tygodniowo, a on wykonywał pracę trenera, dyrektora sportowego i skauta. Dziś przyjeżdża do centrum treningowego MU o 7.15, decyduje o transferach, przychodzi na mecze rezerw.

Rządy w East Stirlingshire zaczął od zaproszenia na testy juniorów z Glasgow. Gdy jego szefowie nie zgodzili się na opłacenie przejazdu nastolatków, wyjął 40 funtów z własnej kieszeni, bo uważał, że praca z młodzieżą jest kluczowa dla klubu. W MU na wychowankach (Beckham, Giggs, Scholes) oparł pierwsze sukcesy, dziś specjalizuje się w sprowadzaniu najzdolniejszych piłkarzy z Anglii (Smalling, Jones) i wynajdowaniu młodych w najodleglejszych miejscach świata (Hernández, bracia da Silva).

Na początku pracy Fergusona East Stirlingshire przegrywało z Forfar 0:3. 32-letni trener w przerwie powiedział piłkarzom, że grają dobrze i mogą wygrać. Skończyło się remisem 3:3. Do szatni Manchesteru United wątpiący w sukces nie są wpuszczani. I "Czerwone Diabły" regularnie fundują kibicom szalone pościgi kończone zwycięskimi golami w ostatnich minutach.

Napastnik East Stirlingshire Bobby McCulley opowiadał, że nigdy nikogo się nie bał, ale Ferguson od początku był "przerażającym sukinsynem". Paul Scholes, który przez 17 lat pracował dla Szkota w MU, też mówił, że gdy pierwszy raz spotkał trenera, był śmiertelnie przerażony. I to uczucie nigdy go nie opuściło. Były piłkarz MU Paul Ince powiedział, że jego szef od poniedziałku do piątku jest dżentelmenem, a w sobotę wychodzi z niego bestia.

Przed derbowym meczem z uważanym za faworyta Falkirk Ferguson wmawiał piłkarzom East Stirlingshire, że lokalna prasa im nie sprzyja, a przedmeczowy obiad zorganizował w tym samym hotelu, co rywale. Zanim jego zawodnicy weszli na salę, kazał im dowcipkować i śmiać się, by jedzący już piłkarze Falkirk, zobaczyli drużynę zgraną i pewną siebie. East Stirlingshire niespodziewanie wygrało derby 2:0. W Premier League Szkot uchodzi za specjalistę od wyprowadzania rywali z równowagi na konferencjach prasowych.

Pierwszą pracę Ferguson porzucił po kilku miesiącach, bo nie widział w East Stirlingshire szans na sukcesy. Przez następne 37 lat uzbierał 48 pucharów, 37 wygrał z Manchesterem United. I wciąż nie chce słyszeć o odpoczynku, marzy o trzecim Pucharze Europy. Na dwa miesiące przed 70. urodzinami.

25 lat Fergusona w MU - jak stał się legendą klubu ?

 

a

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.