Marciniak ujawnił po burzy w Pucharze Polski. "Byłem na rozmowach w FIFA i UEFA"

- Chcieliśmy pokazać nasze spojrzenie, na czym pracowaliśmy, nasze kamery i kryteria, czym się kierowaliśmy. Tych, którzy nie chcą, nigdy nie przekonamy - tak Szymon Marciniak komentował decyzje podjęte w meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok w Pucharze Polski. W programie Meczyki.pl sędzia krótko wspomniał też o wytycznych UEFA i FIFA.

Szymon Marciniak był sędzią VAR ćwierćfinałowego meczu Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Jagiellonią Białystok (3:1), po którym znalazł się w centrum uwagi. To za sprawą kontrowersyjnych decyzji, choćby dotyczących niepodyktowanych rzutów karnych. "Niespotykany błąd", "ewidentna 'jedenastka'" - komentowali eksperci.

Zobacz wideo Szymon Marciniak przygotowywał się do sezonu z piłkarzami. "Na testach wypadał lepiej niż zawodnicy!"

Szymon Marciniak przemówił po meczu Legia - Jagiellonia. "Część ludzi pozna nasz punkt widzenia"

W programie na kanale Meczyki.pl na YouTube czołowy polski arbiter starał się ważyć słowa, co wynika także z wytycznych międzynarodowych organizacji. - Nie każdy mecz i nie każdą sytuację należy komentować, szukać rozgłosu. Wiem, bo byłem na rozmowach w FIFA i UEFA. Nie możemy porównać presji sędziów do tej piłkarzy i trenerów. [...] Trener ma swoją drużynę i kibiców za sobą, przeciwko nam są wszyscy. Każdy szuka winnego, czy będziemy mieli sytuację 50/50, czy nie - powiedział.

- Nie jesteśmy tu z Piotrem (Lasykiem, sędzią głównym środowego meczu - red.), by przekonać stronę białostocką, że to dobre decyzje, zwłaszcza ta z ręką (Ilji Szukrina - red.) - kontynuował. Po czym odniósł się do jednej ze spornych sytuacji: - W tej rozmowie chcieliśmy pokazać nasze spojrzenie, na czym pracowaliśmy, nasze kamery i kryteria, czym się kierowaliśmy. Tych, którzy nie chcą, nigdy nie przekonamy, ale część ludzi pozna nasz punkt widzenia, choćby w sytuacji z Wszołkiem, kiedy obrońca staje i "parkuje" nogę, a napastnik idzie w lewą stronę, zostawia prawą nogę i nią zahacza.

Szymon Marciniak skomentował sporne sytuacje. Potem ogłosił, że idzie na urlop

- Z tymi, którzy uważają to za rzut karny, nie zamierzam polemizować, nie po to jest ta rozmowa. Chcieliśmy pokazać punkt widzenia dwóch sędziów. Daliśmy drugą szansę, obejrzeliśmy to jeszcze raz we dwóch. Analiza może była nawet zbyt długa, wtedy człowiek się wciąga i szuka najlepszej decyzji - dodał.

Zobacz też: To nie tak miało być. Oto co Piątek zrobił w Turcji

Jednocześnie Marciniak podkreślił, że potrafi przyznać się do błędu. - Czasami jest to dobre, aby wyjść i powiedzieć po ludzku: "Panowie, przepraszam, widziałem to inaczej. Wydawało mi się, że jest tak, a było inaczej. Nie jestem robotem, pomyliłem się". Nigdy nie miałem z tym problemem, zresztą byłem w kilku szatniach i wiem, że zawsze było to odbierane pozytywnie. Jesteśmy tylko ludźmi i sytuacje się zdarzają - podsumował.

Jednak w czwartek po południu gruchnęła wieść, że 44-latek bierze urlop i na razie nie będzie sędziował spotkań ekstraklasy. Zresztą w obsadzie na najbliższą kolejkę nie znalazł się również Piotr Lasyk (który poprowadził już dużą liczbę meczów ligowych), a ponadto na czwartkowy wieczór PZPN zaprosił arbitrów na pilne szkolenie z VAR-u.

Więcej o: