Wtorkowe zmagania rozpoczęły się od starcia rezerw Legii Warszawa z pierwszą drużyną Korony Kielce. I choć wydawałoby się, że piłkarze grający na co dzień w ekstraklasie nie powinni mieć większych problemów z drużyną z III ligi, to kielczanie do awansu potrzebowali dogrywki, bo po 90. minutach było 2:2. Legionistów w grze tak długo utrzymywał przede wszystkim 15-letni bramkarz Jakub Zieliński. Ostatecznie Korona wygrała 4:2.
W kolejnym meczu drużynie z trzeciej ligi udało się już sprawić niespodziankę. Nie jest to jednak aż tak wielka sensacja, bo jeszcze w poprzednim sezonie Carina Gubin i Stal Stalowa Wola grały na tym samym poziomie rozgrywkowym, choć w innych grupach. Wyeliminowanie Stali i tak jest dla Cariny ogromnym sukcesem. To pierwszy awans drużyny z trzeciej ligi do 1/8 finału Pucharu Polski w tym sezonie. Niespodzianki nie sprawiła za to czwartoligowa Stal Brzeg, która z Wartą Poznań przegrała aż 0:4.
Przez 94 minuty męczyła się drużyna Piasta Gliwice z Bruk-Betem Termaliką Niecieczą. To zespół z pierwszej ligi sprawiał dzisiaj lepsze wrażenie, ale nie potrafił przekuć przewagi na bramkę. Gdy wydawało się, że do rozstrzygnięcia potrzebna będzie dogrywka, to jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił w końcu Michael Ameyaw. Piłkarz Piasta zdobył gola dosłownie w ostatniej chwili.
Problemy z pierwszoligowcem miał też największy rywal Piasta, czyli Górnik Zabrze. Podopieczni Jana Urbana potrzebowali dogrywki, żeby poradzić sobie, z zajmującym przedostatnie miejsce w I lidze Zagłębiem Sosnowiec. Zabrzanie mogli rozstrzygnąć ten mecz wcześniej. W 45. minucie przy wyniku 1:1 Filipe Nascimento nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie Górnik wygrał 2:1 dzięki bramce Pawła Olkowskiego w 104. minucie.
Do niespodzianki doszło w Rzeszowie, gdzie miejscowa Stal pokonała 1:0 ekstraklasową Puszczę Niepołomice. Gospodarze dokonali tej sztuki, mimo że od 62. minuty grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę otrzymał wtedy Łukasz Góra. To kolejny dobry mecz pierwszoligowca, który tragicznie rozpoczął sezon, ale w końcu zaczął wychodzić na prostą. A Puszcza Niepołomice? Odpadnięcie z Pucharu Polski nie jest dla niej powodem do rozpaczy, bo zespół i tak skupia się na walce o utrzymanie ekstraklasy.
Drugi grający dziś poznański klub również nie miał najmniejszych problemów ze swoim rywalem. Lech, podobnie jak Warta mierzył się z drużyną z niższej ligi. I choć Zawisza historycznie jest dużo większym klubem od Stali Brzeg, to na boisku skończył podobnie jak czwartoligowiec. Lech wygrał z bydgoszczanami aż 4:0 i jego awans ani przez chwilę nie był zagrożony. Już w 24. minucie poznaniacy wyszli na prowadzenie za sprawą bramki Filipa Szymczaka, a tuż przed przerwą na 2:0 z rzutu karnego podwyższył jeszcze Kristoffer Velde. Kibice Lecha mogą być zadowoleni, bo w drugiej połowie dwa gole zdobył 20-letni Filip Wilak - to wychowanek poznańskiej akademii.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W końcu fani z Poznania zobaczyli też Aliego Gholizadeha. Irańczyk ściągnięty z RSC Charleroi długo musiał leczyć kontuzję, ale w meczu z Zawiszą w końcu zadebiutował. Ten piłkarz jest przede wszystkim przypomnieniem niespełnionych ambicji Lecha w tym sezonie - skrzydłowy miał być wsparciem dla drużyny grającej w fazie grupowej europejskich pucharów.