• Link został skopiowany

Ten przepis zmieni układ sił w finale Pucharu Polski. Skorża: "Rozpisujemy scenariusze"

Dawid Szymczak
Tym różni się Puchar Polski od meczów w ekstraklasie, że na boisku trzeba mieć dwóch młodzieżowców. - To może zmienić układ sił. Rozpisuję różne warianty, ale jestem ciekawy, jak rozwiąże to Marek Papszun - mówi przed finałem Pucharu Polski Maciej Skorża, trener Lecha Poznań. Mecz 2 maja o godz. 16.
Maciej Skorża - trener Lecha Poznań
Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Maciej Skorża przed treningiem zebrał wszystkich piłkarzy i członków sztabu na środku boiska. Wszedł do środka półokręgu i przez ponad dwie minuty przemawiał, wyraźnie gestykulując. Wcześniej spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej i przekonywał, że wszelkie niekorzystne statystyki, wyniki ostatnich spotkań z Rakowem Częstochowa, a także zabobony - że w finałach Pucharu Polski wygrywa zespół, który przebiera się w szatni gości - zostawił za drzwiami. - Ta sama szatnia i ten sam stadion, na którym już przegrywałem? To dobre dla kibiców i dziennikarzy, ale my na to nie patrzymy. W poniedziałek o godz. 16, gdy sędzia rozpocznie mecz, nie będzie to miało żadnego znaczenia - mówił uśmiechnięty. 

Zobacz wideo Borek: Lewandowski chyba dojrzał do tego, by zmienić otoczenie

Maciej Skorża nie chce przemotywować Lecha Poznań. "To dało mi do myślenia"

Za trenerem Lecha Poznań bardzo pracowity tydzień. Przed finałem chciał jeszcze więcej przeanalizować, jeszcze więcej przećwiczyć, więcej zaplanować i jeszcze drobiazgowiej do pewnych rzeczy podejść. - Był to najbardziej pracowity i intensywny tydzień w tym sezonie. Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy nasze ostatnie mecze z Rakowem. Wiemy, kiedy Raków nas neutralizował, kiedy sprawiał nam największe problemy i kiedy zabierał nam okazje bramkowe. To są powtarzalne rzeczy. Detale, które mogą mieć wpływ na wynik tego meczu - przyznał Skorża.

W tym sezonie Lech i Raków walczą nie tylko o finał Pucharu Polski, ale też o mistrzostwo. Oba ligowe mecze między sobą zdążyli już zagrać: w Częstochowie był remis 2:2, w Poznaniu 1:0 wygrał Raków i dlatego - na trzy kolejki przed końcem, przy równej liczbie punktów - to on zajmuje wyższe miejsce. Oba zespoły znają się zatem doskonale. Wcześniej - w poprzednim sezonie - Maciej Skorża pierwszy mecz w roli trenera Lecha też grał w Częstochowie i przegrał 1:3. - Dwie porażki i remis to fakty. Ale widzę to tak, że z każdym kolejnym meczem jesteśmy coraz bliżej zwycięstwa - uważa Skorża. - Nie żyjemy przeszłością, skupiamy się tylko na tym meczu, nawet rozgrywki ligowe nie są dla nas w tym momencie ważne. Decydujące w tym spotkaniu będą głowy piłkarzy. W nich się to spotkanie rozstrzygnie. Rośniemy, jesteśmy w coraz lepszej formie i chcemy zdobyć Puchar Polski. Po to tutaj przyjechaliśmy - dodał pewny siebie trener. 

Równie pewni siebie byli towarzyszący mu piłkarze - Jakub Kamiński i Lubomir Satka. Obaj wypowiadali się w podobnym tonie jak ich trener: że to kluczowy mecz, że nie przejmują się trzema z rzędu przegranymi finałami Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, że są w dobrej formie i za wszelką cenę chcą pokonać Raków. Skorża nie dbał przed finałem o dodatkową motywację swoich zawodników. Nie było więc specjalnych filmów puszczanych ku pokrzepieniu serc czy płomiennych przemów. - Już ponad rok pracuję z tymi piłkarzami i widzę, jak świadomymi są ludźmi. Doskonale wiedzą, co chcą osiągnąć. Obserwuję ich zachowanie i reakcje w najważniejszych momentach. To dało mi do myślenia, że coś dodatkowego mogłoby ich wręcz przemotywować. Mają talent i doświadczenie, by wygrać. Nic więcej nie jest im potrzebne - powiedział.

Bartosz Salamon przyjechał do Warszawy. Walczy, by wystąpić w finale

Skorża ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Do Warszawy przyjechał też Bartosz Salomon, który w meczu reprezentacji Polski ze Szkocją nabawił się kontuzji. - To dla nas kluczowy piłkarz, dlatego jest z nami, a sztab medyczny robi wszystko, żeby zagrał. Walczy z czasem. Dlatego jest z nami, żebym mógł w ostatniej chwili podjąć decyzję, czy go wystawić - zdradził Skorża. Jeśli Salomon nie będzie gotowy, prawdopodobnie zastąpi go Satka. - Czekałem na swoją szansę. Po to pracuję, żeby być gotowym i pokazać na co mnie stać - zapewniał. 

Ciekawa przed finałem jest też sprawa młodzieżowców. W Pucharze Polski musi ich grać przynajmniej dwóch. W meczach ligowych wystarczy jeden, a i tak część trenerów narzeka na ten przepis. - Rozpisujemy różne scenariusze, żeby być przygotowanym na każdy wariant. Jestem ciekawy jak to rozwiąże Marek Papszun - powiedział Skorża.

A trener Rakowa Częstochowa odpowiedział godzinę później, podczas swojej konferencji prasowej. Nie chciał jednak odkryć wszystkich kart. W Poznaniu spodziewają się, że jednym z młodzieżowców, których wystawi, będzie bramkarz Kacper Trelowski. Wówczas w polu wystarczy mu tylko jeden młody piłkarz. To rozwiązanie o tyle wygodne, że nieco ułatwia przeprowadzanie zmian w trakcie meczu. - Mamy różne możliwości co do składu. Oddelegowanie Trelowskiego jest jednym z rozwiązań, ale pamiętajmy, że Vladan Kovacević to świetny bramkarz i nie wiem, czy chcemy posadzić go na ławce. To trudna decyzja - mówił Papszun. 

Jedno jest pewne - na trybunach przewagę będzie miał Lech, bo jego kibice kupili więcej biletów na sektory neutralne. - To dla nas bardzo ważne. Gdy mamy kibiców za sobą, idzie nam lepiej. Wystarczy spojrzeć na nasze wyniki w meczach u siebie i wyjazdowych. Liczę, że to się powtórzy również w finale - powiedział Skorża.

Początek finału Pucharu Polski o godz. 16. Relację LIVE przeprowadzimy na Sport.pl.

Więcej o: