Raków Częstochowa i Arka Gdynia spotkały się na początku maja ubiegłego roku w finale poprzedniej edycji Pucharu Polski. Drużyna z Pomorza prowadziła 1:0 po bramce Mateusza Żebrowskiego w 57. minucie, ale ostatnie 10 minut należało do podopiecznych Marka Papszuna. Najpierw w 81. minucie do remisu doprowadził Ivi Lopez, a na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gola na wagę trofeum zdobył David Tijanić.
W rewanżu za finał sprzed niemal dokładnie 10 miesięcy faworytem był rzecz jasna Raków, który na starcie z obecnie szóstą drużyną Fortuna 1. Ligi wyszedł w nieco zmienionym składzie. Tylko na ławce znaleźli się między innymi Vladan Kovacević, Mateusz Wdowiak czy Ben Lederman. Kolejną szansę do gry dostał z kolei zimowy nabytek Deian Sorescu.
Mecz w pierwszej połowie nie zachwycał - okazji bramkowych było jak na lekarstwo, ale jedną z nich drużyna Rakowa zdołała wykorzystać. W 20. minucie po dobrym dośrodkowaniu Iviego Lopeza drogę do siatki ładnym uderzeniem głową znalazł Sebastian Musiolik. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.
Obraz gry w drugiej części meczu nie uległ znaczącej zmianie, choć Arka Gdynia tym razem jeszcze słabiej radziła sobie pod bramką Rakowa. Goście za to wykorzystali jeden z błędów defensywy gospodarzy. W 66. minucie Vladislavs Gutkovskis skorzystał z nieuwagi obrońców i celnym uderzeniem z kilkunastu metrów podwyższył na 2:0. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.
Pierwszym niespodziewanym półfinalistą została trzecioligowa Olimpia Grudziądz, która po serii rzutów karnych pokonała Wisłę Kraków. Dwóch pozostałych uczestników tej fazy tegorocznej edycji Pucharu Polski poznamy już w środę. O godzinie 18:00 Górnik Zabrze zagra u siebie z Lechem Poznań, natomiast o godzinie 20:45 Legia Warszawa zagra z Górnikiem Łęczna.