Cyrk w Pucharze Polski. Wóz VAR nie dotarł na mecz, bo... PZPN zapomniał go wysłać

Gigantyczna wpadka PZPN-u. Związek zapomniał, że na mecz Pucharu Polski Piast Gliwice - Górnik Zabrze należy wysłać wóz VAR. Przez to sędzia spotkania nie mógł skorzystać z pomocy technologii. - Nie ma się co czarować. Zdecydował o tym błąd ludzki. Wypada przeprosić obie drużyny - mówi rzecznik PZPN-u Jakub Kwiatkowski w rozmowie z portalem Weszło.com.

Spotkanie Piasta Gliwice z Górnikiem Zabrze w 1/8 finału Pucharu Polski miało odbyć się już w zeszłym roku. Zostało ono jednak przełożone z racji tego, że gliwiczanie mieli spore problemy z koronawirusem. Mecz odbył się więc kilka miesięcy później, w środę 9 lutego. Wygląda na to, że przez te kilka miesięcy o spotkaniu zapomniano w PZPN-ie.

Zobacz wideo "Jestem przekonany, że Vuković posprząta bałagan w Legii"

Przykra niespodzianka dla sędziów. W meczu Pucharu Polski zabrakło VAR-u

Portal Weszło.com poinformował, że przy okazji spotkania doszło do gigantycznej wpadki. Otóż na miejscu powinien znajdować się wóz VAR. Samochód podstawia firma Live Park, która odpowiedzialna jest m.in. za realizację telewizyjną meczów ekstraklasy. Live Park wysyła wozy na polecenie PZPN-u, który wskazuje gdzie i kiedy auto jest potrzebne. Sędziami VAR w tym meczu mieli być Tomasz Musiał i Piotr Lasyk. Arbitrzy dotarli na miejsce, a tam spotkała ich nie lada niespodzianka – wozu VAR nie było.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!

Mógł on utknąć w korku, mógł też zdarzyć się wypadek. W takim przypadku opóźnienie byłoby zrozumiałe. Jednak o braku wozu nie zadecydowały czynniki losowe. Okazało się, że samochód nigdy nie wyruszył z Warszawy. Musiał i Lasyk przybyli na stadion około dwóch godzin przed meczem. Wtedy było już za późno – auto nie miało szans dojechać do Gliwic ze stolicy. Sędziowie VAR zaliczyli więc tylko wycieczkę krajoznawczą i wrócili do domu.

Kto zawinił? "PZPN nie poinformował Live Parku"

Co więc zawiniło? Dlaczego na meczu nie pojawił się wóz VAR? Najprawdopodobniej PZPN po prostu zapomniał poinformować Live Park o konieczności wysłania wozu. – Nawaliła komunikacja. Jak wiemy, ten mecz miał się odbyć w listopadzie. Był przełożony przez COVID-19. Wyznaczono nową datę. Zabrakło komunikacji na linii PZPN – Live Park. PZPN nie poinformował Live Parku, a skoro Live Park nie był poinformowany, to nie wysłał wozu. Nie ma się co czarować. Zdecydował o tym błąd ludzki. Wypada przeprosić obie drużyny. Wyciągniemy wnioski i wypracujemy system, który w przyszłości ma zapobiec tego typu sytuacjom – powiedział rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski w rozmowie z Weszło. 

Głównym arbitrem spotkania był Sebastian Jarzębak. W meczu były momenty, kiedy mógł zakląć pod nosem, że nie ma wsparcia technologii. W 85. minucie uderzony łokciem w polu karnym Górnika był piłkarz Piasta, Michał Chrapek. Tę sytuację opisywał nawet Waldemar Fornalik na konferencji prasowej. Na dodatek w ostatniej minucie dogrywki jeden z Górników zatrzymał ręką strzał Constantina Reinera. Tutaj również Sebastian Jarzębak nie dopatrzył się przewinienia. Gliwiczanie czują się więc pokrzywdzeni. Tym bardziej że doszło do rzutów karnych, które lepiej wykonywali piłkarze Górnika Zabrze i to oni zagrają w ćwierćfinale rozgrywek.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.