We wtorek polskie kluby zaczęły zmagania w 1/8 finału Pucharu Polski. W pierwszym meczu naprzeciwko siebie stanęły dwa III-ligowe zespoły. Dla obu była to ogromna szansa na fantastyczny rezultat, jakim byłby awans do ćwierćfinału. Po drodze oba zespoły sprawiły sensacje. Olimpia pokonała dwa drugoligowe zespoły (Hutnika Kraków i rezerwy Lecha Poznań) oraz ekstraklasową Wartę Poznań. Natomiast Świt wyeliminował inny zespół z III ligi, czyli Rekord Bielsko-Biała, a w 1/16 niespodziewanie wyrzucił za burtę Lechię Gdańsk.
Pierwsza połowa należała do gości. W 21. minucie objęli oni prowadzenie za sprawą Huberta Michalika, a w 38. minucie podwyższyli prowadzenie po golu autorstwa Łukasza Sosnowskiego. Wynik 2:0 utrzymywał się do 71. minuty. Wtedy drużyna Świtu w zaledwie pięć minut sama zrobiła sobie krzywdę. W ciągu pięciu minut sędzia podyktował dwa rzuty karne dla Olimpii, które wykorzystał Jakub Bojas. Po 90 minutach gry było więc 2:2, a to oznaczało dogrywkę.
W niej znowu na prowadzenie wyszedł Świt, a stało się to po trzecim w tym meczu rzucie karnym. Na bramkę zmienił go Łukasz Sosnowski. Świt bronił korzystnego wyniku, ale ten wymknął mu się z rąk w samej końcówce – w 118. minucie do wyrównania strzałem głową doprowadził Piotr Witasik.
Wszystko rozstrzygnęło się więc w rzutach karnych, a te lepiej wykonywali piłkarze z Grudziądza. Oba zespoły nie myliły się aż do wyniku 2:2, kiedy swoich karnych nie strzelili Jacek Tkaczyk i Radosław Kamiński. Olimpia wygrała w karnych 4:2 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Dla drużyny z Grudziądza to wyrównanie najlepszego wyniku w tych rozgrywkach. W ćwierćfinale znaleźli się również w sezonie 2012/13.