Była 49. minuta finałowego meczu Pucharu Polski. Guilherme podłączył się lewym skrzydłem do ofensywnej akcji Jagiellonii, dograł piłkę w pole karne do Jesusa Imaza, a ten bez przyjęcia uderzył na bramkę Zlatana Alomerovicia. Bramkarz Lechii nie musiał interweniować, strzał Hiszpana zablokował Michał Nalepa i to po jego interwencji piłka trafiła w rękę Tomasza Makowskiego.
Na pierwszej powtórce nie widać zagrania piłki ręką. Dopiero ujęcie zza bramki nie pozostawia żadnych wątpliwości, że piłka trafiła w zaciśniętą pięść Tomasza Makowskiego. Bartosz Frankowski nie podyktował rzutu karnego, nie było też interwencji VAR. Całą sytuację możecie obejrzeć w skrócie meczu na polsatsport.pl. Sytuacja od 1:15 - 1:25. - W tej sytuacji nie ma podstaw do podyktowania rzutu karnego - przyznał w rozmowie ze Sport.pl Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy.
Finał Pucharu Polski Lechia - Jagiellonia Polsat Sport/Screen
Przypomnijmy, że pod koniec finałowego meczu Bartosz Frankowski nie uznał gola Flavio Paixao. Sędzia dostał sygnał z wozu VAR, że Portugalczyk był na spalonym. Powtórki jednoznacznie potwierdziły, że ocena sędziego VAR była prawidłowa. - Widziałem tę sytuację na powtórce. Sędzia miał rację - przyznał po meczu Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Lechii Gdańsk.
Nieuznany gol Flavio Paixao Polsat Sport/Screen
Lechia Gdańsk wygrała z Jagiellonią Białystok 1:0 w wielkim finale Totolotek Pucharu Polski. Zwycięskiego gola dla zespołu Piotra Stokowca strzelił w 96. minucie Artur Sobiech.