To był nokaut. Po golach Marcina Robaka (z rzutu karnego), Macieja Makuszewskiego i Darko Jevticia Lech prowadził z Wisłą w Krakowie aż 3:0 do przerwy. Chociaż gospodarze rozpoczęli to spotkanie od ataków, to w zasadzie już po pierwszej połowie wiadomo było, że w kolejnej rundzie zagrają poznaniacy.
Druga połowa lepiej zaczęła się dla drużyny "Białej Gwiazdy". Po błędzie Jana Bednarka w sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem nie pomylił się Petar Brlek. Z minuty na minutę Wisła grała lepiej, ale kiedy wydawało się, że gospodarze za chwilę jeszcze zmniejszą dystans do rywala, spotkało ich kolejne nieszczęście. Pojedynek biegowy z Maciejem Makuszewskim przegrał Adam Mójta, który ratując sytuację uciekł się do faulu, za który obejrzał drugą żółtą kartkę.
Grająca w osłabieniu Wisła nie poddała się i nieoczekiwanie strzeliła gola na 2:3. Dobre zagranie z prawej strony i kolejny błąd Bednarka wykorzystał Patryk Małecki. Krakowiacy walczyli, jednak różnica jednego zawodnika na boisku okazała się zbyt duża. W 82. minucie dobrą akcję lewą stroną przeprowadził Kamil Jóźwiak, który podał do Radosława Majewskiego, a były reprezentant Polski ustalił wynik spotkania.
W półfinale Pucharu Polski "Kolejorz" zmierzy się z Pogonią Szczecin. W drugiej parze dojdzie do starcia Wigier Suwałki z Arką Gdynia. Mecze odbędą się w marcu i kwietniu. Finał rozegrany zostanie 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Burić nie grał, a dostał czerwoną kartkę. Nikolić zapatrzony na Kucharczyka [MEMY]